Nie pisałam, bo mam kryzys, kryzys twórczy
Co się ze mną działo jak mnie nie było? Obżerać się nie obżerałam, ale wszystko robiłam na pół gwizdka, niby się odchudzałam, a tak na prawdę to co chwila coś podjadałam. Co z tego, że owoc? czy inne zdrowe potrawy, to też ma kalorie i też może utuczyć. W związku z tym waga nadal stoi na 74kg.
Przytargałam od mamy wagę do ważenia żywności, więc jest to dobra okazja żeby spróbować z dietą 1200 kcal. Od rana latam z tą wagą i wszystko odmierzam, paranoja
Ogłaszam koniec z odchudzaniem na pół gwizdka, jadę z tym koksem na maxa.
Jestem baaardzo ciekawa co tam u Was, więc pędzę na Wasze pamiętniki.
Zjadłam:
śniadanie (10:30): 40g musli+ 30g mleka+ 120g nektarynka+ kawa (1 łyżeczka cukru, mleko 150g)- 320 kcal
II śniadanie (13:00): 100g serka typu grani z oliwkami, 1 kromka chleba razowego 25g, polędwica sopocka 20g- 172 kcal
obiad: dietetyczne placuszki z jogurtem naturalnym, jogobella serek ok. 100g- 465kcal
kolacja: 3 wasy, polędwica sopocka 30g, 1 parówka, ogórek- 231kcal
RAZEM: 1188kcal
Ruch:
1h ABT
1h step ze wzmacnianiem
wagofobka
30 sierpnia 2012, 15:39haha, jak to z każdą nową rzeczą =P Też mam obawy, że po kilku tygodniach kasa pójdzie na marne jak rzucę pulsometr w kąt, ale motywujące jest to że ani airwalker ani mój rowerek treningowy nie mają sprawnego wyświetlacza, tak więc jedynie pulsometr jest w stanie przedstawić mi jakiekolwiek wyniki ;)
Petoia
30 sierpnia 2012, 15:39cieszymy się, że wróciłaś! nie odchodź! potrzebujesz nas! ;D a my Ciebie, hihi
newlife.poznan
30 sierpnia 2012, 15:26powodzenia! dobrze, że nie odeszłaś stad :)