Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
monotematycznie bardzo - czyli liczę kalorie, waga
spada, roweruję i cykam fotki, też monotematyczne


właściwie sam tytuł mówi wszystko

wciąż liczę KAŻDĄ pochłanianą kalorię, każdy liz, gryz i łyk
również wczorajsze tłuste leczo z tłuczonymi kartofelkami, na które się rzuciłam po powrocie z roweru, jadłam bez odgrzewania, prosto z garnków, jak dziki człowiek

wciąż roweruję, przez ostatnie dni dalej i dalej, pedałowaniem odganiam osobistego domowego, uczciwszy uszy, wkurwa
poniedziałek 52,8 km
wtorek 52,5 km
i wykorzystuję ostatnie dni ciepełka rowerowego, meteo podaje, że to naprawdę ostatnie dni gołych ramion i gołych ud

waga wciąż.. no, może nie spada, ale utrzymuje się na zadowaląjacym poziomie
poniedziałek 56,8
wtorek 56,7
środa 56,9
(sama byłam dzisiaj zdziwiona, obawiałam się, że po tej ilości wczorajszego leczo to HOP! podskoczy, a tu nic...)

przez ostatnie 2 dni wciąż jeździłam podobna trasą i na "mecie" wciąż to samo fotografowałam
bo i okazja rzadka
na stronie http://www.flightradar24.com/ można podglądać lotniska i samoloty nad Europą, kto i gdzie leci, jaki duży, jakie linie, wszystko w czasie prawie rzeczywistym
miałam w poniedziałek interes w Ursusie, i jak zobaczyłam, że samoloty lądują od strony Krakowskiej, najbardziej zapchanej wylotówki warszawskiej, to oczywiście nie mogłam sobie odmówić radochy, ach! widok tych huczących samolotowych brzuchów, lecących nisko nad stojącymi w korku samochodami, dreszcz rozkoszy, gdy te kilka ton stali przelatuje nad głową i dreszcz zgrozy, gdy przez myśl przemknie pytanie, czy samolot zahaczy wysunietymi kołami o ciężarówki czy nie...
(fotki trochę ciemne, bo aparat nieduży, z optyką na słoneczny dzień i bo niestety docierałam na miejsce dopiero koło 18, wcześniej nie dało rady)

widok od strony pawilonu Decathlonu


jak nietoperz nad ulicą, chmury poniedziałkowe


jak nietoperz nad samochodami, chmury wtorkowe



co można znaleźć pomiędzy dwoma jadącymi rowerami?
samolot można znaleźć!




a to zupełnie z innej beczki
to, haha, królowa polskich rzek u stóp stolicy
nie wygląda królewsko
raczej żałośnie
wysycha
jeszcze nigdy nie była taka mikra, przynajmniej od czasu prowadzenia regularnych obserwacji



ps.
dziś też liczę pochłoniete kcale
dziś też idę na rower, acz z kurtką na wszelki wypadek

słońca od rana brak, niebo jednolicie szare


EDIT - nie pojechałam, nie zdążyłam przed padaniem
  • AuntJemina

    AuntJemina

    20 września 2012, 09:30

    no niestety, od 3 lat większośc urlopu przeznaczałam na egzaminy, nauke. A teraz, po miesiącu szkoleniowego nie mam szans na dostanie wypoczynkowego. Nic to, czas szybko zleci i już nigdy więcej urlopu nie będe tak głupio marnować :))) licz kcal i za mnie, cmok!

  • yaschy

    yaschy

    19 września 2012, 22:08

    ty pedałujesz ja uparcie maszeruje:)

  • kitkatka

    kitkatka

    19 września 2012, 21:46

    A nad naszymi chałupami jest korytarz powietrzny dla lądujących samolotów. I tak od świtu do nocy ryczą te enterprisy. Na szczęście obok ikilometry lasu więc w razie czego mają gdzie spadać. Pozdówka

  • renianh

    renianh

    19 września 2012, 21:00

    Podziwiam Ciebie i wszystkich liczących kalorie ,wiem że to ważne i nawet nie takie uciążliwe ale nie cierpię i sie. raczej nie przełamię .Pozostało mi to chyba jako trauma z mlodości gdy sie odchudzałam dziś wiem ze nie mając z czego.

  • KaSia1910

    KaSia1910

    19 września 2012, 16:53

    wzięłam z ciebie przykład i też liczę:))

  • aganarczu

    aganarczu

    19 września 2012, 15:26

    przez to, ze jestem taka poukladana to ciezko u mnie ze spontanicznoscia. Niespodzianki raczej mnie irytuja niz ciesza. Jak widzisz sa plusy i minusy. Ja nie narzekam. Jest mi z tym dobrze i lubie takie poukladane zycie :-) Niedlugo to przez Wisle bosa, sucha stopa mozna bedzie przejsc.

  • advula

    advula

    19 września 2012, 15:00

    unikam jak ognia od 85 dni jedzenia zimnego (nie tylko lecza) z gara :P to zawsze prowokowało lawinę kompulsywnego pochłaniania wszystkiego co napotkałam zaraz po opróżnieniu gara ;)

  • agnes315

    agnes315

    19 września 2012, 14:58

    widzę, że też masz samolotowego hopla, ja jak byłam w Egipcie to nad naszym hotelem przelatywały samoloty tak nisko, że można było wyczytać wszystkie napisy na nich, za chwilę miały lotnisko, wszyscy się oczywiście wściekali bo huk był przy tym straszny, a ja miałam radochę :))

  • deepgreen

    deepgreen

    19 września 2012, 14:12

    A u nas leje jak z cebra-pewnikiem i do Was dojdzie...Ostatnia fotka-piekna bardzo a i te samolotowe fajne.Tez lazimy na tutejsze lotnisko podpatrywac,ale tu laduje i startuje kilka na dzien-trzeba wczesniej sprawdzac.Z flightradarem sledzilam lot Corci do Egiptu i potem spac nie moglam ,kiedy samolocik zniknal gdzies nad Turcja...Po dwuch dniach dostalam dopiero sms,ze wakacje super.Juz nie sledzie lotow hehe:-)

  • toperzyca

    toperzyca

    19 września 2012, 14:12

    Uuuuu nasza Odra ma się o niebo lepiej...chociaż taka "rzeczka" wygląda dużo atrakcyjniej...no i rowerowanie świetnie wypada...ja chcąc pozbyć sie wymówki poszłam do paru sklepów rowerowych i twierdzą, ze na mojego wypłosza już w tym sezonie kasku nie będą mieli...hmmm...kasku z supermarketu sie boję (ha! kolejna piękna wymówka)...a rower to taka piękna sprawa...i pewnie bym złóść wyjeździła, bo rower cudnie oczyszcza duszę z zalegających śmieci :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.