...że mi się wcale nie śniło.
Dostałam od Siostry książkę. Na urodziny moje przywlokła. Już jakiś czas temu, wstyd się przyznać, jak dawno to było. Więc się nie przyznam :) Ci co mnie lepiej znają, to wiedzą, kiedy urodziny miałam. Pożyczyła mi też całą sagę Stephanie Mayer od "Zmierzchu" począwszy oraz dodatkowo jeszcze "Intruza". Co poniektóre z Was zaczytywały się ową sagą, ale ja nie o tym. Ja o tym, że stwierdziłam, że saga długa i zasiądę do niej, jak mnie natchnie i wzięłam do ręki mój urodzinowy prezent. "Miasto ślepców" Jose Saramago No i ja nie wiem, czy to był dobry pomysł :):):) Oto, co było napisane na okładce: "Pewnego dnia na nienazwane miasto w nienazwanym kraju spada epidemia białej ślepoty. Bez ostrzeżenia dotyka ludzi zajętych zwykłymi, codziennymi sprawami, nie oszczędzając nikogo ? starców, dzieci, kobiet, mężczyzn, osób prawych i z prawością mających niewiele wspólnego, słabych i silnych.
Władze w pośpiechu zamykają pierwszą grupę w nieczynnym szpitalu psychiatrycznym. Z dnia na dzień ta zamknięta społeczność zaczyna się rządzić własnymi, twardymi prawami, które szybko wyznaczają role ofiar i oprawców, poddanych i panów. I tylko jedna osoba wie, że nie wszyscy są ślepi.
Ta powieść jest wstrząsającym i głęboko przenikającym czytelnika studium kondycji ludzkiej.
Na postawie Miasta ślepców Fernando Meirelles nakręcił film z Julianne Moore, Gaelem Garcią Bernalem oraz Dannym Gloverem w rolach głównych."
Nie czytam tej książki jednym ciągiem, jak mam to w zwyczaju. Czytam kawałeczkami. Nie czytam przed snem, jak to mam w zwyczaju. Przed snem, na "zapomnienie" czytam sobie jakieś pierdółki w stylu "Vademecum piwa" (osobiście piwem gardzę, nie lubię i nie pijam. Ale poczytać mogę :)) Wracając do "Miasta ślepców" - czytam małymi fragmentami. Bo jest przerażająca. Bo strasznie mi daje "po bani". Bo dotyka jednego z moich lęków. Gdybym miała wybierać - stracić słuch, czy wzrok - nie wahałabym się ani sekundy. Poórwnanie mam, bo i niedowidzę (-6 swoje robi...) i niedosłyszę (nie jest to jeszcze niepełnosprawność, ale już dosyć uciążliwe - i dla mnie i dla otoczenia). A tu jest opisane, jak ludzie w ciągu sekundy tracą wzrok, zapadają się w biel i NIC. Nie widzą niczego, są zdani na inne zmysły (o których często nie pamiętamy...), są zdani na dobrą wolę innych, są zdani na siebie. Przerażające i straszne. Brrr... Tyle tytułem wstępu :D
No, więc czytam sobie tę książkę pomaleńku, kawałkami i usiłuję sobie nie wyobrażać, "co by było gdyby". I wczoraj w nocy... A właściwie to już dzisiaj - bo kole pierwszej - słyszę dzwonek telefonu Maćka. Maciej dopiero co się położył, może pół godziny wcześniej. I słyszę, otumaniona swoimi dziwnymi snami, sama nie wiedząc, czy rzeczywiście to słyszę, czy mi się śni, jak rozmawia ze swoją Siostrą. "Do szpitala?" "A czemu chcesz jechać do szpitala?" "Oczy?" "Bolą Cię oczy i nie chcesz prowadzić sama?" "A może spróbuj najpierw coś przeciwuczuleniowego?" Wymamrotałam, żeby pamiętał, że Madzia uczulona na ceteryzynę i żeby łyknęła to drugie, loratadynę i więcej nie pamiętam. Sny miałam dziwne, raczej krzywe lustro, niż różowe obłoczki (https://840805.siukjm.asia/) I rano się pytam Maćka, czy rzeczywiście Madzia dzwoniła w nocy i o co chodziło, czy miałam może jakiś dziwny sen? Otóż nie miałam, rzeczywiście dzwoniła, rzeczywiście oczy ją bolały, rzeczywiście chciała do szpitala. Rany boskie!!! Zapalenie spojówek ze sterydami w tle :( Mocno niefajnie, zwłaszcza, że pojutrze wyjeżdżają na wakacje.
Dietetycznie u mnie yyyyyy.... jakby to napisać. No kijowo. W sobotę mam urodziny dwóch przyjaciółek i chyba muszę wdrożyć jakiś trzydniowy program antybrzuchowy, bo wpierdzielam ostatnio, jak mały radosny prosiaczek i mi rośnie. W sobotę, po zjedzeniu około kilograma czereśni (miałam nadzieję, że się pochoruję i będę mieć już spokój w tym roku :P) wyglądałam, jak bym była jakoś w 4 albo i 5 miesiącu ciąży. Nawet się zastanawiałam, czy nie zrobić sobie zdjęcia i nie zbroić komuś psikusa :D:D:D Ale - skoro w ciąży nie jestem - to nie ma się czym chwalić, doprawdy. Jak nie wdrożę programu antybrzuchowego, to będę musiała do ubrania na tę imprezę wydłubać coś ciążowego, shit, shit, shit!
Kończę Kochani i zmykam spać. Obym miała dzisiaj ładne sny...
PS. Obmierzyłam się przed chwilą i obważyłam się przed chwilą i załamałam się przed chwilą. Czy ja mózgu nie mam, czy blond jestem, czy jak? Było mi się odgrubiać po to, żeby teraz radośnie tłuszczyk hodować? Pogięło mnie, czy co? Trzeba się wziąć za siebie, no trzeba! Waga może się mylić, ale nie ten cholerny centymetr. Krawiecki, kurza jego twarz...
Dobranoc!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
vitaminka76
15 lipca 2009, 14:07Zmierzch-rewelacja jak cała saga:)Niech Cię grubość książek nie zraża.Zmierzch przeczytałam w 3 dni"w między czasie".Naprawdę wciąga,czyta się rewelacyjnie:) Teraz poluję na Intruza mam nadzieję że wart jest uwagi.Pozdrawiam słonecznie:)
Tajaczus
15 lipca 2009, 13:47koooooocham "zmierzch" i reszte sagi tez :):):):):) juz sie nie moge filmu doczekac. Miasto slepcow tez niezle, choc w pewnych momentach troche .... brutalne i szokujace, az sie zle robi... ciezka ksiazka...
SzukajacaSamejSiebie
15 lipca 2009, 13:03a wiesz ze ja mam takie zdjecie tez;>>> jakos tak stanelam, a ze mialam fikusna tuniczke to sie jakos zawinelo i brzuch jak w ciazy;> wstawilam na nk, ehe hee;-P tak na godzinke aby;> le ludzi zaraz w wiadomosciach pisali, co to sie stalo, ehe ehe:) ja tez tluszczyk wyhodowalam i ciezko go zrzucic, wrrrrrr...
Koncowa
15 lipca 2009, 12:10"Bez ostrzeżenia dotyka ludzi zajętych zwykłymi, codziennymi sprawami, nie oszczędzając nikogo ? starców, dzieci, kobiet, mężczyzn, osób prawych i z prawością mających niewiele wspólnego, słabych i silnych." To własnie mnie spotkało bo tak pochłonięta ziemskimi sprawami przestałam zauważać że istnieje zdrowie, wypoczynek i głęboki oddech. Przepraszam, że straszę po nocach :) Wzrok odzyskany, białość białek również :D Antybiotyki to cudo, sterydy też. Dziekuję Panu Flemingowi - to był gość. Za sterydy nie wiem komu podziękować :)
grzywaczka
15 lipca 2009, 09:54Szacunek, bo ja nie jestem w stanie jej czytać, ale jak Ci ją dawałam to tylko znałam recenzje, że jest rewelacja itp.... wyrzuć ją, albo spal - nie katuj się, bo od braku snu się tyje;)
WooHoo
15 lipca 2009, 08:52murowany Madzia.... spisek jak nic. Te wagi i centymetry - to wszystko mi smierdzi. U mnie podobnie. Ksiazke sprobuje sciagnac z amazonu... :*
MeryP
15 lipca 2009, 08:47ma byc to będzie, wszystko jest nam pisane, ale takiej strasznej ksiazki na pewno nie czytałabym przed snem:)
ducia
15 lipca 2009, 08:14bo mam te same przemyślenia co rano: po to katowałam się po ciąży i zrzuciłam wszystko, żeby teraz radośnie hodować tłuszczyk i obżerać się wpracy i po pracy słodyczami, ciasteczkami, cukiereczkami itp. Trzeba to zmienić i już kurde bele. Biorę się za siebie bo u mnie brzuszysko też zbliża się do rozmiarów ciążowych.