Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Środa

Rozpoczął się 3 dnień zrzucania z siebie tłuszczu a na wadze 2 kg DO PRZODU. Spoko spoko. Moja wina. Bo chociaż trzymam się z liczeniem kalorii i staram się nie przekroczyć 1200, to z alkoholem mi trochę nie wychodzi.

I tak... 

Przyszła do mnie wczoraj bieżnia, a że kurier się wypiął i wyrzucił ją tylko z auta, na pomoc przybiegli koledzy męża. Jak już ją wnieśli, to trzeba było bieżnię oblać, bo inaczej by się popsuła. Rezultatem tego dzisiaj są: ból głowy, chęć wymiotowania, palpitacje serca... itd.

poniedziałek 1423 kcal
wtorek 1271 kcal (nie wliczając alkoholu)
  • artosis

    artosis

    31 października 2012, 14:19

    mnie do alku wcale nie ciagnie :) nie jestem nawet w stanie powiedziec kiedy ostatni raz pilam cokolwiek alkowego :D wlicz sobie kalorie alku to od razu ci sie odechce :) a jak zaczniesz sie meczyc na biezni - to dopiero zobaczysz ile musisz sie napocic ,zeby te nadwyzke spalic :)

  • motylzotyloscia

    motylzotyloscia

    31 października 2012, 11:51

    no też nie umiem sie oprzeć %, wystarczy byle pretekst i tez "oblewamy"

  • Kolorcia

    Kolorcia

    31 października 2012, 11:32

    ale mnie rozbawiłaś tą bieżnią! aż mi się łzy w oczach zakręciły! "chęć wymiotowania"! ciekawe czy po roku na widok bieżni nie będziesz miała podobnych odruchów...? :)))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.