Śniło mu się, że był gdzieś poza domem, miał jakieś zadanie, albo coś w tym rodzaju, był tłum ludzi i nagle pojawił się Jan Paweł II. Zaczął przemawiać, a w pewnym momencie podszedł do niego i oparł się o worek-sak, który Kruk miał ze sobą. Mąż bał się, że to się przewróci, ale nie:-) JPII coś mówił, a on czuł piękny zapach goździków z ust papieża, a w pewnym momencie JPII zaczął dotykać jego głowy i mąż poczuł się tak dobrze, beztrosko, kochany...Nagle zaczął padać ciepły, rzadki deszcz, a potem zgęstniał. Ślubny szukał swoich sandałów, bo zapomniał, gdzie je zostawił (ubrany był w brązowy habit ze sznurem) - niestety mojemu mężowi często się zdarza zapomnieć:-) Zobaczył mnóstwo butów innych ludzi i stwierdził, że te sandały do niczego mu nie są właściwie potrzebne.
Sen opisałam jego słowami - ja myślę, że JPII go pobłogosławił i oczyścił..., a co Wy myślicie?
Dlaczego te sandały?
A tu polecam Wam herbaty kwitnące:
http://zyjzdrowiej.pl/gwiazda-poranna.html
loosewaight
12 stycznia 2013, 10:57Fajny sen ale nie mam pojecia co on oznacza :*
paniania1956
6 stycznia 2013, 12:50Moja znakomita wróżka twierdzi zawsze że buty to podróż, więc niech sie mąż szykuje;))
ToJaMajka
20 grudnia 2012, 21:13Moniu, dziękuję bardzo za przesyłkę, podarek i przepiękne życzenia z Aniołkiem. Buziaki i pozdrowienia dla M.
Miiisiiia
19 grudnia 2012, 21:56Moja ciocia po porodzie miała sen,też śnił się jej nasz papież. Wziął ją za rękę i powiedział,że jest silną i ze wszystkim sobie poradzi. Od tamtego czasu minęło 6 lat,ciocia nie ma łatwego życia,ciągle pod górkę,mąż alkoholik,problemy z mieszkaniem,ale mimo to daje sobie radę.