Przeczucie matczyne mówiło mi, że nie mogę tego tak zostawić. Przecież ucho się rozwija w błyskawicznym tępię i po co w nocy jechać na sygnale (płacz dziecka)!
I poszliśmy do pediatry na dyżurze w szpitalu! Skierował nas do laryngologa. I jedno i drugie uszko zapalne :( migdały... zapalenie spojówek! :(
dostaliśmy antybiotyk.
Mały jeszcze nie śpi po tych atrakcjach, ciągle katar, łzy... aj..
Ale ja się trzymam! nie zjadłam nic słodkiego! nic a nic!!!
Ale przed chwilą odrobinę serka bo od 18 na izbie... byłam strasznie głodna, poza tym do leków musiałam!
Jak dobrze, że tu jestem i mam komu się wyżalić.
Wsparcie niesamowite :)
ellawita
7 stycznia 2013, 20:36Przykre jak dziecko choruje ale...cieszę się, że nie zapominasz w tym trudzie o sobie! Musisz dbać o siebie, żeby dziecko miało piękną Mamę! Wytrwałości !
truskawka1988
7 stycznia 2013, 13:58dobrze że nie posłuchałaś się tylko rodzinnego..z nimi zawsze są jakieś ceregiele!
sukces.ma.rozmiar.S
6 stycznia 2013, 23:16Zdrówka dla Maleństwa :-* jak dziecko płacze to mama razem z nim... Dla Ciebie siły, żeby przetrwać ten trudny czas. Jutro będzie lepiej :-*
skatlok
6 stycznia 2013, 23:08oj współczuję, zdrowia życzę!