Ja dostałam swoją walentynkę z samego rana. Co prawda mówiłam, że nie chcę słodyczy ale...przecież nie wyrzucę do kosza czekoladek Lindt i Daima
Oddałam wczoraj krew. Ofkors zostałam pouczona z pretensją w głosie, że wyniki powinnam robić rano i na czczo bo to "przecież hormony!". Ze zblazowaną miną odpowiedziałam, że nie muszę, bo lekarz twierdzi, że nie ma to znaczenia. Ha, odgryzłam się!!!! Pani laborantka do pobrania krwi z moich żył musiała założyć okulary !
Dzisiejszy jadłospis :
I - owsianka z suszonymi owocami, kawa
II - pasta z 1/2 makreli, jajka, cebulki, jabłko
lunch - cukinia a'la kotleciki, mała kostka ciasta biszkoptowego z kremem ( ochroniarz odchodził do innej pracy i przyszedł z ciastem - ewenement na skalę światową - ten pan sam piecze ciasta!)
obiad - szczawiowa z kaszą, kawa
kolacja - twaróg - 2 łyżki, plaster szynki drobiowej, mix sałat z pomidorami, selerem naciowym i ogórkiem
Ćwiczenia :
killer albo duety, marsz do ogrodniczego po nasiona fasoli mung na kiełki.
Od kilku dni rozkminiam zakup parowaru...nie wiem jeszcze czy znalazłby zastosowanie w kuchni tak na 100 % czy tylko byłby kolejnym gadżetem...wymyśliłam sobie taki z Tefala :
ale ma słabą moc, a czytałam, że moc jest właśnie ważna...no i drugi - kosztuje już dużo więcej złotówek, bo ok 300 zeta w sklepie internetowym :
Macie, używacie parowary? Na dietę jak znalazł, zwłaszcza, że ja nie bardzo toleruję surowe warzywa. Generalnie lubię gotowane mięso, więc mogłabym za jednym razem i mięsko i warzywa...Z drugiej strony, mam garnek z sitkiem do gotowania na parze i nie używam go zbyt często, chyba tylko do bułek na parze...Te dylematy ! Kupić, nie kupić?????
Za to nie mam dylematu jeśli chodzi o buty...wczoraj właśnie wymyśliłam, że czas już kupić buty na wiosnę, bo później będę marudzić, że coś nie tak, że nie ma mojego rozmiaru....no to dziś lecę po wiosenne koturny
Będę się zbierać. Jutro nie ma kierownicy ...niestety, pracy tyle, że nic nie użyjemy.
A na biurku pojawił się słoiczek - za każde przekleństwo płacimy po zeciaku. Od wczoraj już się trochę uzbierało
isiaste77
15 lutego 2013, 11:39...A ja mam parowar od 2 m-cy i bardzo jestem zadowolona :) Koszt urządzenia ok. 80 zł., zakupiłam w supermarkecie jednym dużym, 3 piętra - sprawdzony i polecony przez kumpele, które w pracy spędzają do 12 h.,a nie chciały jechać na mikrofalówce... Wszystko praktycznie w nim robię - kurczak (pałki, nogi, piersi-nawet w "papirusie"), ryby, pulpety...do tego ryż, kasze czy ziemniaczki i oczywiście różniaste warzywa; szybko wszystko-bo do 50 min. i jest cały obiad gotowy. Także ze swojej strony polecam :) I Pozdrawiam serdecznie :)
malaczarna28
15 lutego 2013, 07:29Jeśli chodzi o gotowane na parze to ja tylko używam woreczków do mikrofalówki jak potrzebuję coś na szybko. Tak to pieke lub duszę. A jeśli chodzi o kilera to sprawa jest złożona. Jak tylko płyta się pojawiła to ją sobie zapuściłam i dobrze że w końcu przyszła burza i wyłączyli prąd bo bym zeszła ... I tak zakończyła się moja kariera z Ewą na długi czas. Zapisując się na Vitalię we wrześniu zaczynałam od jogi później było A6W następnie zapisałam się do grupy kardio , gdzie wtedy potrafiłam ćwiczyć na rowerku nawet 130 minut interwały. Nie wspominając że od l;at biegam z kumpelami - niestety już coraz rzadziej w sezonie po 3xw tyg. później raz. I biorąc się za ćwicenia Ewy zaczęłam ostrożnie od pierwszej płyty po tygodniu jak mi się znudziła to spróbowałam killera i dotrwałam do końca ale ciężko było żadko do niej wracałam ale jest już coraz lepiej już zaczynam się skupiać na poprawności ćwiczeń To by było na tyle :))))) Pozdrawim Danka Nie odpuszczaj dasz radę to naprawdę działa :)
Anka19799
14 lutego 2013, 19:03Moi wspollokatorzy maja parowar, o ile pamietam dwu-pietrowy i uzywaja go prawie codziennie. A w kazdym razie pkilka razy w tygodniu. Glownie paruja w nim warzywka, chyba nie widzialam ich jeszcze z kurczakiem lub ryba w srodku, ale tez nie podgladam zbyt zaciekle, wiec mozliwe, ze mnie ominelo. Bardzo sobie chwala to, ze mozna ustawic czasomierz, dzieki czemu nie trzeba co chwile zagladac do garnka i sprawdzac "czy juz" (bo musze przyznac, ze oni sa tacy kulinarnie troche niepelnosprawni, wiec takie rzeczy ich ciesza), a poza tym twierdza, ze np. fasolka szparagowa i mlode ziemniaki smakuje duzo lepiej, bo zadne soki, wraz z e smakami, nie uciekaja do wody zuzytej w przypadku gotowania. Mysle, ze to wygodniejsze niz sitko do gotowania na parze, jesli sitko jest polokraglego ksztaltu, bo w parowarze jest sporo miejsca na rownomierne porozkladanie roznych skladnikow. Sama jednak nie uzywam, bo gotuje dla jednej osoby, z wygody i z powodu ciasnoty w lodowce, bazuje na daniach jednogarnkowych, gdzie uciekanie sokow do wody nie robi znaczenia, bo potem i tak wszystko jest razem szamane. To tyle, sie Ciotka podzielila obserwacjami.
AMORKA.dorota
14 lutego 2013, 17:56Ja uzywam garnka tego co masz i jestem zadowolona,więc jak nie używasz tego co już posiadasz to chyba zbędny wydatek planujesz.....chyba,że sie mylę.
Agujan
14 lutego 2013, 15:42A krew se chyba też muszę zbadać ...tylko że pod kątem poziomu sieroctwa bo chyba mam powyżej normy.....
Agujan
14 lutego 2013, 15:41Ja mam i używam garnek do gotowania na parze tj dwa garnki mniejszy i większy, z sitkami, zeptera. bo ja starej daty jestem ;) Decyzji wege kibicuje gorąco a co do tego "co mnie nie interesuje" to zakomunikuj jak będzie u nas wasza stal jechała i zawitasz do Leszna to może kawa jakaś wleci (?) .... no chyba że do wroga (Unii znaczy się) nie jeździsz...