Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
... co u mnie...


... skończyłam swoją podyplomówkę pół miesiąca temu - jestem dyplomowanym specjalistą terapii pedagogicznej :) nie mogę pojąć, dlaczego wcześniej nie zaczęłam się dokształcać, bo czułam się na tych studiach jak ryba w wodzie - nauka to mój żywioł :) poza tym wspaniała grupa mi się trafiła :) aż szkoda troszkę, że to już koniec :)
... w pracy nie za ciekawie... mam totalne obrzydzenie do tego miejsca... we wrześniu po dziesięciu latach pracy w placówce dostałam umowę na czas określony na pół etatu (koleżanki po fachu mają nadgodziny) zamiast aneksu do umowy na podstawie mianowania :/ w październiku dotarło do mnie, że od września 2013  prawdopodobnie nie mam pracy, a do tego nawet zasłużonej odprawy nie dostanę - umowa się skończy i tyle... zaczęłam szukać informacji... z tego, co znalazłam w internecie, wynikało, że taki zabieg jest stosowany właśnie po to, żeby pozbyć się pracownika, nie wypłacając mu należnych świadczeń... ale ogólnie pełno było sprzecznych informacji... postanowiłam poszukać u źródła - zadzwoniłam do Inspekcji Pracy... okazało się, że stan faktyczny mojego zatrudnienia jest taki, że zgodnie z dokumentami jestem zatrudniona na półtora etatu(!), bo nie rozwiązano ze mną umowy na podstawie mianowania... na początku listopada poszłam rozmawiać z Dyrektorem... zapewniał mnie, że wszystko jest ok... pytałam, jakie ma zarzuty do mojej pracy - stwierdził, że nie ma żadnych i trzeba być optymistą... nie uspokoiło mnie to... napisałam zapytanie do PIP w sprawie mojej dziwnej sytuacji i w grudniu dostałam jasną odpowiedź, że umowa, którą otrzymałam jest nie taka jak trzeba... w ogóle niezgodnie z prawem przeprowadzone zostało ograniczenie mi etatu... poprosiłam Dyrektora na piśmie o uregulowanie sprawy mojego zatrudnienia zgodnie z prawem i otrzymałam od niego odpowiedź, że moja prośba jest bezzasadna... w tej sytuacji nie pozostawało mi nic innego jak tylko skarga... żeby nie szkodzić, złożyłam ją, nie zastrzegając sobie anonimowości... to był błąd...  kontrola Inspektora Pracy trwała jeden dzień... w jej wyniku otrzymałam pismo, że proponuje mi się anulowanie wrześniowej umowy na czas określony, nadal zatrudniona jestem na podstawie mianowania i że pracuję w tym roku szkolnym na pół etatu... ponadto wyrównano mi wynagrodzenie (prawie 500zł byłam stratna przez tę nieszczęsną umowę)...
... osiągnęłam cel, ale takim kosztem, że sama się dziwię, że jeszcze jakoś funkcjonuję... mimo że zrobiłam to w takiej formie, żeby nikt nie był pokrzywdzony (mogłam żądać przywrócenia do pracy w pełnym wymiarze godzin, które są i które trzeba by komuś zabrać), czuję się tak, jak bym zrobiła coś złego, chociaż wiem, że to nieprawda... może i faktycznie mają powody, by mieć do mnie pretensje... nie wiem i już mnie to mało obchodzi... nie widziałam innego wyjścia - zrobiłam to, co musiałam zrobić w tej sytuacji... na pewno też różne sprawy sobie w głowie poukładałam... gdyby nie dzieciaki, byłoby tragicznie, a tak bywa różnie :) one naprawdę udowadniają mi na każdym kroku, że moja praca ma sens i jestem człowiekiem na właściwym miejscu :) zresztą zdecydowałam, że będę szczęśliwa :) "co nas nie zabije..." :)
... jak widać, stresu mam pod dostatkiem... dlatego moja waga nie rośnie jakoś zdecydowanie mimo niezbyt sensownego często menu...
... a Danielek się coraz bardziej rozgaduje :) przestałam liczyć, ile słów mówi, kiedy przekroczył 100 :) ta moja połówka etatu jest jakimś zrządzeniem losu dla mnie na ten czas :) widzę się z jego terapeutami :) spędzam czas z Synkiem i Mężem :) ogarniam dom :) szukam ciągle informacji na temat autyzmu :) czytam :) dlatego zresztą nie walczyłam o pełny etat, bo nie miałabym czasu dla swojego Malucha :)
... Tomek jest dla mnie ogromnym wsparciem :)) nie mogę się nadziwić i nacieszyć, że go mam - ciągle od 15 lat razem - nadal mnie kocha, chociaż zna od podszewki :) pożąda, choć nie wyglądam już dawno jak dziewczyna, w której się zakochał :) szanuje mimo moich humorków, fochów i wad :)
... i coś niesamowitego - ruszam się już dwa razy w tygodniu (mam czas nawet na takie rzeczy) :) kocham zumbę i salsę :) salsę może nawet bardziej, bo wydaje mi się bardziej przyjazna dla takich mało pojętnych pod względem ruchowym osób jak ja :)
  • alam

    alam

    2 marca 2013, 18:31

    Wreszcie napisałaś coś poza jadłem :))) Bardzo dobrze zrobiłaś i w ogóle nie rób sobie żadnych wyrzutów!!! Cieszę się, że Danielek robi postępy. Byle tak dalej! Życzę Ci dużo miłości i szczęścia!!! Buziaczki!!!

  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    2 marca 2013, 08:22

    Dobrze zrobiłaś :) Dobrze ze masz takich cudownych chłopaków - to największe szzczeście

  • azande

    azande

    1 marca 2013, 22:27

    Brawo jednym słowem :)

  • Nattina

    Nattina

    28 lutego 2013, 22:06

    Myśle, e bardzo dobrze zrobiłaś. Świetnie zawalczylaś o swoje, bez agresji, ale z silnym poczuciem swoich racji. Brawo. Życzę mniej stresów i wiele radości w domu. Zobacz jak fajnie mieć dom i rodzinę a nie tylko pracę :)

  • Eleyna

    Eleyna

    28 lutego 2013, 10:10

    przykro mi z powodu stresow z praca.....................dobrze, ze jest i lepsza strona problemu;) no i super kochana, ze Danielek coraz wiecej slowek przyswaja; ciesze sie razem z Toba Aniu :O) Pozdrawiam mocno !!!

  • st0pka

    st0pka

    28 lutego 2013, 09:54

    jejku, Aneta, jestem pod wrazeniem. W pracy nie miej wyrzutow sumienia. Trzeba walczyc o swoje, kto jak nie Ty? Nie przejmuj sie. A rodzina... Cudownie, ze wszystko sie dobrze uklada. I jeszcze robisz po godzinach cos dla siebie. Super, tak trzymaj.

  • AlbankaCCL

    AlbankaCCL

    28 lutego 2013, 09:30

    Bardzo dobrze zrobiłaś walczyłaś o swoje a mało kogo na to stać, może właśnie dlatego że maż wspiera Cię super gratuluję i zazdroszczę Wam takiej miłości :)

  • naja24

    naja24

    28 lutego 2013, 08:50

    Postąpiłaś bardzo jak to nazwać poprawnie , wspaniałomyślnie, podziwiam takch ludzi bo ja zawszeo dpłacam pięknym za.........., fajnie że masz wsparcie w mężu i super że synek robi postępy :) pozdrawienia dla całej twojej rodzinki

  • TazWarkoczem

    TazWarkoczem

    27 lutego 2013, 23:33

    wszystko się układa coraz lepiej...a najbardziej mnie wzruszył wpis o Tomku ;) gratuluję związku :*

  • purpura

    purpura

    27 lutego 2013, 22:38

    Fajny wpis po takiej "nieobecności co u Ciebie", kiedy były tylko jadłospisy :) Nie czuj się źle - zrobiłaś to co powinnaś była zrobić :)

  • aischad

    aischad

    27 lutego 2013, 22:18

    Hej, miło wiedzieć, co u Ciebie. W pracy dobrze zrobiłaś,zawsze trzeba walczyć o swoje. Pozdrawiam!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.