Tytuł, jak nie trudno się domyślić, jest odpowiedzią na jeden z ostatnich wpisów Niecierpliwej1980.
Niedziela rano, po 12-sto godzinnym maratonie ze snu, budzę się i widzę za oknem wspaniały widok - piękna pokrywa śnieżna, która z godziny na godziny przybiera w centymetry. Czyż może być lepsza niespodzianka dla kogoś kto kocha narty biegowe - NIE MOŻE! Jak by tego było mało, to kilka minut po 10-tej nasza kochana Mistrzyni Justyna pobiegła pięknie, pokazując rywalkom plecy na 7.5 km klasykiem w czasie coś powyżej 24 minut. Zanim jednak o nartach to trochę o sobie. Ostatnio trochę chorowałem i byłem wyjątkowo zajęty, co przełożyło się na spory deficyt ruchu, więc waga mocno zwolniła. Mimo tego schudłem prawie kilogram i nie wiele mi brakuje do 5 kg w 40 dni. Wychodzi na to, że chudnę średnio 1 kg/ tydzień co należy uznać za dobry wynik. Najważniejsze jest, że powoli nabieram prawidłowe nawyki typu: małe posiłki, dużo wody czy też kolacja do 18:30. Mój syn, o którym pisałem wcześniej, też chudnie i również zmienia nawyki. Także - DOBRZE JEST!
Wracając do niedzieli. Po Kościele, obowiązkowym obiadku u teściowej i zakupach, przyszła ta upragniona chwila, kiedy to majestatycznie, bez pospiechu zacząłem zakładać ciuchy biegowe i w tym buty do jazdy klasykiem. Nota-bene to jest jedyny styl, którym potrafię jeździć na biegówkach. Nawet gdybym chciał pojeździć inaczej to gdzie ja znajdę w Goleniowie wyratrakowane trasy do "jodły"?! Równo o 17:15 wpiąłem buty w narty i heja. Trasę, ze względu na dość późną porę, wybrałem niewybrednie oświetlony stadion. Pierwsze okrążenie pojechałem po świeżym śniegu i mimo sporej pokrywy śnieżnej, narty łapały lekko piach, co znacznie obniża przyjemność jazdy, dlatego w kolejnym okrążeniu pojechałem trasą udeptaną przez "kijkarzy", czy jak to się fachowo nazywa "Nordic-wolkingów". Jakosć jazdy poprawiła się o 100%. Każde okrążenie pokonywałem dość szybko, przystając na mecie na kilkanaście sekund, robiąc na śniegu kolejną kreskę przebytego okrążenia. Tym razem nie wziąłem ze sobą zegarka biegowego z funkcją LAP. Kreski na śniegu też dobre! W sumie zrobiłem 15 okrążeń (6km) w czasie 45 minut. Miałem siłę na więcej, ale niestety musiałem wracać. Wieczorem spotkałem się jeszcze z przyjaciółmi i był to jeden z najfajniejszych dni w ostatnim czasie. Na dodatek ZIMOWY!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ananiasz1968
11 marca 2013, 15:50No właśnie ludziska, jak wam będzie śnieg za mocno doskwierał, to pomyślcie wtedy pozytywnie o: narciarzach chwytających ostatki na stokach, dzieciakach które nie zdążyły bałwana ulepić, bo im grypa przeszkodziła, fotografach spragnionych śnieżnych pejzaży, gazowniach zacierających rączki na naszą kasę :))), blacharzach samochodowych itp.. Pozdrawiam! PS Powodzenia w trasie! Dziś znowu idę na biegówki. Postaram się zrobić fotki :)
agsiag
11 marca 2013, 14:37No warto było poczekać na Ciebie, Ananiaszu! Od razu lepiej na duszy, jak Cię człowiek poczyta. Patrzę na padający śnieg za oknem i myślę z niechęcią o tym, że jutro czeka mnie 400km drogi naszymi polskimi bocznymi drogami. No ale niech będzie! Dla Twojej radości i przyjemności! Tylko pisz tak pięknie nadal.
ewusha
11 marca 2013, 13:24Dzięki za ten pozytywny wpis! Chyba jako jeden z niewielu cieszysz się z powrotu zimy! Wszyscy tu już wiosny łakną, jak kania dżdżu. No cóż, ja też wolę wiosnę, choć i zima ma swoje uroki. Ale powiało optymizmem i od razu mi lepiej! No i że syn chudnie, to jest dopiero sukces!
Niecierpliwa1980
11 marca 2013, 13:10:-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) oż ty ! Hehehe. No gratuluję podejścia :-) Ja niestety urodziłam się z obrzydzeniem do tej pory roku i nigdy mi nie przejdzie. Ale wspaniale się Ciebie czyta-ile tu zapału,pasji i zaparcia...brawo-motywujesz mnie niesamowicie! Jednak nie zasadzaj sie na długie "nartowanie",bo słyszałam ,ze wiosna już za rogiem się czai-a wtedy w posiadanie terenu wejdziemy my- domowe leniuchy,wyciągając rowerki,rolki,buty do biegania :-))) Pozdrawiam serdecznie!
agabubu
11 marca 2013, 12:26Mialam okazje na jazde na biegowkach i bardzo mi sie to spodobalo. Niestety teraz nie mam gdzie jezdzic i bardzo zaluje. pozdrawiam