Straszne rzeczy wczoraj się działy. Smutno mi trochę, bo bardzo ważna dla mnie sprawa (o ile nie najważniejsza) się posypała lekko. Ale staram się doszukiwać w tej sytuacji pozytywów. A właściwie to widzę same pozytywy :D. Jakoś opadło ze mnie całe napięcie i jestem pełna wiary w siebie i w to, że będzie dobrze, mimo że w pierwszej chwili myślałam, że świat się zawalił. Odganiam złe myśli jak natrętne muchy. Wcale się nie chcę z nimi zaprzyjaźniać. Wyśmiewam je i patrzę z pogardą:).
https://www.youtube.com/watch?v=G_g_QCwVRSI
Na szczęście udało mi się nie zjeść z tej okazji tony czekolady i hektolitrów lodów. Wypiłam tylko parę lampek czerwonego, wytrawnego wina
. Ale poza tym chyba ok.
Śniadanie:
Drugie śniadanie:
Obiad w knajpie (jakieś 2/3 tej porcji ze zdjęcia - frytki z tyłu nie są moje):