Dobra, zastanowiłam się ostatnio poważnie nad tym, co wyprawiam! Zainwestowałam bardzo dużo siły, energii, czasu, pieniędzy w to, aby schudnąć. Podjęłam się diety u dietetyka, kontroli, ćwiczeń, wysiłku, płaczu, utraty przyjaciół, znajomych, czasem utraty wolności i zycia. I teraz wszystko mam stracić i pozwolic, żeby moim życiem władała jakąs głupia drożdżówka, czekoladka czy inny kretynski podjadacz? Dlaczego ja zajadam smutek? Jeszcze nie wiem, ale musze znaleźć sobie KONIECZNIE rozrywkę i odstresowanie od codzienności. Codziennie cos przyjemnego, nawet po kurewsko cięzkim dniu. Nie może być tak, żebym będąc na diecie tyła! Coś tu kurde nie gra! CO POMOGŁO? Zaczęlam spisywać co ja jem - tak, jak przed wizytą u dietetyka i okazało się, że cholernie dużo podjadaczy jest w moim menu. W ostatnich dwóch tygodniach przeszłam samą siebie! Nie ma połowicznych rozwiązan. Jest coś czarne albo białe! Albo się odchudzam, alboo rzucam to w cholerę i się objadam, wracam do starych nawyków zywieniowych.
I wybieram dietę. Nie chcę starego życia! Uda mi się! Niech słodkie idzie w cholerę! I w cholerę niech idą wszystkie osoby, które mi to słodkie proponują!
DAM RADĘ! OZNAJMIAM, ZE DAM RADĘ! swoim największym słabościom, pokusom, ludziom, którzy mnie prowokują. Znajdę sposób na radzenie sobie ze smutkiem! UDA MI SIĘ !
CherryDollFace
10 maja 2013, 23:05To jest straszne, gdy ktoś wie, że jesteś na diecie a Ci proponuje ciastko. I nici z silnej woli :(