Normalnie nie mogę uwierzyć, że to już 51 dni ... jestem w szoku. Ale jestem szczęśliwa :)
Pogoda u Nas straszna cały czas pada deszczyk, dziś Synuś został z babcią (moją mamą), a ja musiałam pozałatwiać kilka rzeczy bank, zakupy itp trochę mi zeszło ale na szczęści już jestem...Teraz tylko pranie i obiad, dobrze że już wszystko wcześniej przygotowałam.
Jutro wieczorem wyjeżdżamy do teściów na kilka dni, właściwie to 3 dni ich nie będzie bo wyjeżdżają na wycieczkę, n a my się zajmiemy domem :) Zaplanowaliśmy jakiegoś grilla ze znajomymi i kilka innych rzeczy na pewno nudzić się nie będziemy :) Między czasie przylatuje szwagierka, cieszę się bo strasznie się zżyłyśmy, wracamy w niedzielę rano razem z nią do nas. Nie widziała naszego nowego mieszkania, więc troszkę posiedzimy tutaj:)
W poniedziałek urodziny męża, jakoś to musimy uczcić, jutro zamówię tort :)
Wracając do tego co właściwie chciałam napisać to będzie ciężki tydzien jeśli chodzi o moją dietę, tzn :
- nie będę miała wagi ...;/ ( jestem od niej uzależniona )
- nie wiem jak to będzie z jedzeniem (wiadomo nie chcę wymyślać sobie innych obiadów, kiedy będzie teściowa gotowała) choć na pewno będę uważała na to co jem :)
- grill ( tu tez będzie bez szaleństw może pierś z kurczaka ewentualnie kawałeczek kiełbaski)
przynajmniej się postaram, żeby tak było...
- urodziny męża :)
Pomimo wszystko mam nadzieję, że będzie dobrze. Będę się starała pilnować :)
Uciekam Was czytać
Buzka :)
Koko.Loko
27 maja 2013, 20:17Dasz radę :) Nie pozwalaj sobie na chwilę zapomnienia i oglądaj trzy razy to, co chcesz zjeść, a na pewno nie przesadzisz. Gratuluję zamkniętych 50 dni :) Ja zaraz kończę pierwszą setkę :D
utrzymac.wage
27 maja 2013, 15:45dasz radę ! :)
Irminkaaa
27 maja 2013, 15:38Fajne plany... Trzymam kciukasy za silną wolę:)