Musiałam przerwać w połowie mojego treningu Insanity, bo brzuszek mnie rozbolał:( Ale nie z wysiłku, tylko musiałam coś zjeść szkodliwego, albo organizm osłabł i nasze jelitowe bakteryjki stały się zjadliwe;). Na szczęście znalazłam coś w apteczce i ból powoli mija. Na dodatek boli mnie mięsień w łydce - musiałam nadciągnąć troszkę. Mam nadzieję, że Altacet mi pomoże;)
Jednak mogą nas spotkać inne przeciwności losu niż nasze lenistwo. Jednak nie poddam się:) Zrobiłam i 6 Weidera, i troszkę treningu. Nie biegałam tylko, bo od rana miałam róźne sprawy do załatwienia. No i musiałam iść zamówić okularki (-0,5 i -0,75);). To do jutra!
PS.Tłuszczyku, i tak cię pokonam, na nic twoje sztuczki;)
xwxexrxoxnxixkxa
19 sierpnia 2013, 20:57hehe