Tak czytam sobie Wasze pamiętniki i cieszę się. Naprawdę, lubię bardzo je czytać. Są motywujące i generalnie fajnie podzielić się doświadczeniami, czy nawet zwykłymi codziennymi sprawami. Nie jestem tutaj tylko po to, żeby pisać swój pamiętnik, ale też po to żeby dołączyć do grona ludzi, którzy potrzebują paru słów, dla siebie i od siebie, żeby wszystko ładnie poukładać. Dziękuję Wam, że tu jesteście.
Dalej mam w sobie motywację, taką nie do uwierzenia wręcz, czuję, że pisanie swojego menu mobilizuje do pilnowania się, nie umiałabym okłamać Was, że coś zjadłam, a czegoś nie.
Może nie trzymam się jakoś super zdrowego jedzenia, ale jest coraz lepiej. Nie ćwiczę też przez @ oraz brak czasu spowodowany późnymi powrotami do domu z pracy, a później nauką na poprawki wrześniowe. Tak jak pisałam w przyszłą środę muszę pojawić się już na uczelni.
Czuję, że ten tydzień mimo chandrowego początku, jest startem dla mnie. Odkąd mam vitalię, nie czułam się tak dobrze fizycznie, mimo, że pewnie nie schudłam.. Jak zresztą dotychczas. Na wagę wejdę dopiero w poniedziałek. Nie wiem, co jest grane być może to to, że pilnuję w miarę jedzenia przez pisanie, być może moje ograniczenie świńskich napojów, być może moje cytryny.
Ach... co do nich. To NIESTETY.. ale muszę z nich zrezygnować, jakąś godzinę temu prawie zwymiotowałam, poczułam się okropnie po napiciu się dwóch łyków. Nie wiem o co chodzi... Szkoda, bo czułam, że działają na mnie (częste załatwianie się). Niestety chyba ograniczę się do picia rozrzedzonego soku z wodą.
Mam już wyniki badań z krwi, klasycznie - kortyzol podniesiony, insulina na górnej granicy, mimo, że biorę leki. Nie wiem o co chodzi, ale mam podwyższoną prolaktynę. Nie przejmuję się tym, być może przez miesiączkę. Oby.. Bo zbyt wysoki poziom świadczy o problemach z płodnością.. Podniesiony również poziom monocytów, eozynofilii oraz liczba płytek krwi. Nie wiem co to wszystko oznacza, ale dzisiaj idę do lekarza (tego od medycyny pracy, ale zapewne mi coś powie), a w poniedziałek endokrynolog.
Chcę już być po poprawkach i się nie stresować, zacząć robić coś konkretnie z ćwiczeniami.
JEDZENIE:
7:00 - herbata,
9:30 - trochę soku z cytryny, ale odpuściłam
10:00 - dwie kanapki z czarnego chleba z szynką, ogórkiem korniszonem i rukolą
10:40 - nektarynka
13:00 - kawa
16:30 - ryba, kasza ogórek i grzyby
19:00 - serek owocowy, energetyk :/
Trzymajcie się!
Meggi
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
fiokalina
29 sierpnia 2013, 19:06Po to tu jesteśmy, żeby się wzajemnie czytac, wspierać i motywowac :-)
pitroczna
29 sierpnia 2013, 13:31re: dzieki wielkie, Olesnica tez pasuje mi bardzo tak naprawde:) juz wyslalam do nich zapytanie :)
montignaczka
29 sierpnia 2013, 13:12poczytaj tutaj; https://840805.siukjm.asia/opis.html to tylko wydaje się takie skomplikowane
pitroczna
29 sierpnia 2013, 12:27starsznie malutko zjadlas do tej pory ;-) ja juz po 3. porzadnym posilku jestem :P
montignaczka
29 sierpnia 2013, 12:25poczytaj o diecie Montignaca Kochana