Zmniejszam racje żywieniowe- nie radykalnie, ale zmniejszam np o garstkę. Taką miarę zastosowałam ostatnio.
Staram się ćwiczyć- nie zawsze mi to wychodzi, ale cóż...
Jakie mam motywacje?
otóż...
- chciałabym zajść w ciążę, urodzić zdrowe dziecko. Już dostateczną przeszkodą są moje "urocze" hormony, nie mam zamiaru doprawiać tego także otyłością.
- jestem mężatką, brałam ślub cywilny, bo nie czułabym się dobrze w sukni ślubnej. Takiej typowej sukni ślubnej. A marzy mi się rozkloszowana, jaką mogłaby założyć księżniczka.. ah ah ;)
- mąż lubi pływać, chodzić po górach, jeździć na wycieczki rowerowe, a ja za nim nie nadążam.
- życie seksualne, przynajmniej z mojej perspektywy jest do niczego, bo wstydzę się swojego ciała, nie chcę, by ktokolwiek mnie oglądał, dotykał. Robi mi się niedobrze
- chciałabym wejść do sklepu, przymierzyć ładny ciuch i kupić go, a nie dołować, że jest na mnie za mały.
- i ostatnie. chciałabym ODZYSKAĆ pewność siebie. Chciałabym WYJŚĆ ze znajomymi i nie martwic sie że nie mam nic, w czym nie wyglądałabym jak w worku po ziemniakach...