Witajcie!
Ja dalej chora... dobra wiadomość jest taka, że podczas choroby schudłam do 58,2kg
ale to też pewnie wynik tego, że od tabletek ciągle boli mnie żołądek, więc mało co jem właściwie... po antybiotyku jestem strasznie senna, więc moja aktywność fizyczna ogranicza się do chodzenia po mieszkaniu.
Ale jestem też dzisiaj z siebie dumna!
Byłam na rocznicy ślubu u "teściów" w knajpie,
i po pierwsze, zamiast jakiegoś tłustego mięska wzięłam sobie łososia - był pycha, chociaż taki wielki kawał że 1/3 zostawiłam...
i zamiast frytek, które zazwyczaj jadłam w knajpach - ryż z warzywami.
No i mój deser ograniczył się do małej kawy, podczas gdy inni zajadali się pucharkami lodowymi i 3 razy pytali mnie czy na pewno nic nie chcę, ja się oparłam!
W tym tygodniu zaczynają się studia... kończy się ta 3 miesięczna laba...
jak ja to przeżyję?! :D
fadeaway
1 października 2013, 12:32Zdrowiej :)
mentalna_kanadyjka
30 września 2013, 21:27jakoś zapomniałam wczoraj o tym obiedzie ;) czasami mi się nie chce robić lub po prostu nie mam z czego ^^
Misialke
30 września 2013, 17:37Dzięki za komentarz mimo iż negatywny to miły ; ) tutaj to miła niespodzianka : ) chciałam tylko wyjaśnić że nie jestem na żadnej diecie jabłkowej, a po prostu jeden dzień chciałam organizmowi dać czas na oczyszczenie, zaś mózgu karę za wczorajsze łakomstwo : ) ogółem jestem na diecie 1400 i nie zamierzam tego póki co zmieniać ^^ Zdrówka poza tym, i nieźle! ja bym pewnie nie dała rady odmówić frytkom - oby tak dalej! : )