No i jest upragniona 6 z przodu. Nie chcę jednak tak szybko świętować sukcesu, bo jestem chora i w ogóle nie mam apetytu. Zastanawiam się czy jak wrócę do siebie waga nie pokaże znowu powyżej 70 kg. W piątek ważenie więc dopiero wtedy będę świętować ewentualny sukces:)
Cieszę się, że tak dobrze mi idzie. Pamiętam załamanie jakie przechodziłam na początku wakacji, kiedy próbowałam kupić jakieś ubrania na wyjazd i wszystko było za małe. Jedyne co na mnie pasowało to workowate tuniki. I pomyśleć, że gdybym zaczęła dietę wcześniej pewnie miałabym piękne zdjęcia z wakacji. A tak to unikałam aparatu, żeby się dodatkowo nie dołować przy oglądaniu fotek.
Pomimo choroby jestem w dobrym nastroju.
ZizuZuuuax3
2 października 2013, 08:10Nooo pięknie, gratuluję :)