...ten najwazniejszy egzamin juz za 12 dni....
....od jakiegos czasu pilnie studiuje Sztuke Minimalizmu Dominique Loreau...staram sie zmienic swoje podejscie do rzeczy...juz zrozumialam, ze przejely one kontrole nad nami...teraz czas zeby ta kontrole zminimalizowac....na ta chwile wiem, ze nie jestem w stanie zyc w otoczeniu tylko 100 przedmiotow....ale chcialabym, aby ilosc smieci w moim domu zmniejszala sie sukcesywnie....o wiele latwiej byloby gdybym zyla sama....no ale jest moj syn....no i Cez....ten drugi to straszny "metkowiec"....twierdzi, ze to wynik deficytow z dziecinstwa...moze cos w tym jest....kilka dni temu dostalam od Niego prezent na "nowa droge zycia" ...w sensie na nowa droge edukacji :P:P.....piekny prezent....od wiekow o takim marzylam....
pytanie tylko : CO Z MOIM DAZENIEM DO MINIMALIZMU?????
karioka97
18 października 2013, 13:28no jak milczę a ostatnio tak, to z niemocy wyjść nie mogę :) tak to mam.... albo są efekty albo wymówki :)
zoykaa
17 października 2013, 00:01a moj facet jest strasznie antymetkowy:)cmok
Insol
16 października 2013, 10:53ale tak!!!!!!!!!!!!!!!! pomogłoby!!! tylko wyobraź sobie na to wszystko, że zaginęła i przepadła moja masażystka, no poprostu rozpacz i nędza.... zamkneli salon w którym masowała a ona wzięłą i zaginęłą
alinan1
15 października 2013, 12:51ja nie oglądałam "układu"..a na cholerę mnie się denerwować i k...i rzucać?:):):):) widzisz jaka jestem mądra? Widzisz??? Oglądam filmy, których oglądanie wprawia mnie w dooobry nastrój.. Jakos tak od jakiegoś czasu mam, że nie ciągnie mnie do brutalnej prawdy na ekranie.. Nawet na tego "Wałęsę" też mi się nie chce iść... Ponoć laurkę Mu Wajda zrobił... eeeeh..co innego mi po głowie łazi pa!! I Ty się tak nie denerwuj, bo wiesz...złość piękności szkodzi:)
renianh
13 października 2013, 23:00Bardzo pięknie Ewa napisała.Ja nie mogłabym być minimalistką może jak Twój Cez mam deficyt z dzieciństwa.W każdej dziedzinie złoty środek jest wskazany no chyba ze komuś minimalizm wystarcza.Za prace w hospicjum podziwiam i jednocześnie nie zdziwię sie jak zrezygnujesz.
MizEatAlot
13 października 2013, 10:53Miałam zapędy do pomagania w hospicjum, ale na razie jestem na to zbyt niedojrzała. Minimalizm minimalizmem, ale dobre piękno nie jest złe. Enjoy ;)
alinan1
13 października 2013, 10:37ho ho ho..no piękny, piękny prezent!! a pewnie , że bym się napiła z Tobą:)..Czegokolwiek..:):).. A o miłości do siebie to ja wiem, wiem..I kocham siebie, kocham.. Tylko czasami się potknę.. A Ty na mnie aż tak nie krzycz!! Ty tak od razu siebie pokochałaś? ile nad Tobą Cez pracował?? mądrala jedna....:):):)... A z tym hospicjum to Cię podziwiam...I nie dziwię się, że chcesz odejść. To musi być ciężkie. Ale na pewno jesteś aniołem dla swoich podopiecznych..paaa
Kenzo1976
12 października 2013, 21:25Piękny prezent, a pracę masz bardzo trudną .Pozdrawiam :)
Nefri62
12 października 2013, 20:30trudno jest pracować w takim miejscu i pozostać obojętnym, pozdrawiam i miłej niedzieli
AnnaSpelniona
12 października 2013, 18:55wow poczytalam co u ciebie zdjecia twoje cudne !!!! trzmam kciuki za egzamin minimalizm przydalby mi sie w ciuchach hihhha codo hospicjum hmmm ja przezywam kazda smierc podopiecznej i choc sa starsi a co dopiero patrzec na to jak odchodza ludzie kiedy maja cale zycie jeszcze przed soba .....
FranekDolass
12 października 2013, 17:36To chyba trudne w dzisiejszych czasach być minimalistą ? :) Najważniejsze to czuć się szczęśliwym, z rzeczami lub bez :)
karioka97
12 października 2013, 13:06usprawiedliwiona jesteś - Ty dążysz do minimalizmu a po drodze przeszkody jak to w życiu :) no ale sama sobie tego nie kupiłaś. A poza tym, to jest fajny prezent, gdybyś dostała 10 sweterków z najnowszej kolekcji to co innego, :) a pióro - sama takie lubię, więc czuj się usprawiedliwiona :)
deepgreen
12 października 2013, 12:00Calkiem minimalny prezet przeciez:-)Pamietam,jak wyjezdzalam do AT na trzy miesiace moglam spakowac tylko jeden plecak.I dalo sie z tym zyc.Czeste przeprowadzki pomagaly z dokonywaniem wyborow ,co zabrac.Potem mialam samochod,to rzeczy pojawilo sie tyle,ze z przeprowadzalam sie kierujac z doniczka na kolanach.Dopiero,jak osiadlam na dluzej,mialam swoja klitke rzeczy sie doslownie zaczely mnozyc i jak sie przeprowadzalam do Lubego,to samochod meblowy sie okazal za maly.Nowe lozko i stol zostaly na ulicy.Teraz juz sie stad nie ruszam.Musialabym caly stawek z rybkami wziac i kto wie co jeszcze.Ale sa rzeczy,bez ktorych na codzien sie moge obejsc (a ktore widze u ludzi mnoza sie i tylko potem zagracaja) i z tego jestem zadowolona.Nie ma co przesadzac.Wazne,by byc z tym calym balaganem szczesliwym:-)Trzymaj sie.