Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czemu chcę schudnąć?
17 października 2013
Ja? Jedno słowo – tragedia. Gruba, wstrętna, obleśna… Nienawidzę patrzeć w lustro. Obliczyłam swoje BMI. Mam powiedzieć ile..? Nie. 35,99. Kurwa. Czuję się obrzydliwie. Najgorsze jest to, że moja waga nie utrzymuje się na jednym poziomie, ale ciągle jedzie w górę. Oczywiście nie sama, ustawicznie jej w tym pomagam. Wpierdalam jak głupia. A czasami potrafię prawie wcale nie jeść. Na moje nieszczęście… rzadziej niż częściej. Najczęściej wpierdalam… Nie potrafię się opanować. Przy wzroście 1,70 ważę 104,8kg. Wiem, ohyda. Nie wyglądam jak szczupaczek! Ostatnio jakieś apogeum. Nie mogę przestać o tym myśleć. Non stop chodzę podenerwowana, wściekam się o byle, co, nie mogę dojść do ładu-składu z moim mężczyzną. Prawie nie rozmawiamy. A jak już, to warczymy na siebie. To mi też nie poprawia humoru. Nie mam komu o tym powiedzieć, jeśli ktoś nie ma tego problemu, to powie po prostu: „Schudnij!”, „Przejdź na dietę”, „Nie wpierdalaj tyle…”. To nie jest wyjście. Nie dal mnie. Nie mam już motywacji. Tyle razy próbowałam schudnąć. Raz się nawet udało. Nie wiem, ile schudłam, nie miałam wtedy jeszcze wagi, ale różnica była widoczna jak cholera. Parę miesięcy temu zaczęłam kolejną dietę cud – w ciągu tygodnia zrzuciłam ok. 4 kg. Pojechałam do koleżanki i po diecie… Nie dało się. Od tamtej pory non stop tyję. To jest obrzydliwe. Kiedy już przechodzę na dietę, to od razu głodówka. Nie umiem inaczej. Bo ja bym chciała od razu. 30 kg w ciągu miesiąca.
Anneroth
17 października 2013, 15:29widzę, że jesteśmy bardzo podobne ;) słuchaj, samo nic się nie stanie. Wiem, że zmuszenie się do wysiłku fizycznego i odmówienie sobie ulubionych potraw jest trudne, ale pomyśl inaczej. Chudnąc będziesz zdrowsza, będziesz pewniejsza siebie, po ćwiczeniach wydziela się hormon szczęścia, więc też nie będziesz chodzić ciągle naburmuszona ;) parę miesięcy i możesz wyglądać tak jak chcesz. Poza tym nie pozwól, aby to jedzenie Tobą zawładnęło. Ja odchudzam się z tysiąc razy od 15 roku życia. Dziś mam już 22 lata i pluję sobie w brodę, bo już dawno mogłam schudnąć i prowadzić lesze życie. Zastanów się dobrze, czy wolisz parę miesięcy się pomęczyć i być super laską, czy przez całe życie będziesz użalać się nad sobą. Wybór należy do Ciebie :) mam nadzieje, że wybierzesz dobrze :)
anna290790
17 października 2013, 09:12Nie ma cudów, nie przytyłaś w miesiąc i w miesiąc nie schudniesz.. ale myślisz że warto nadal w tym tkwić zamiast podjąć próbę powalczenia o dobre samopoczucie? Główka do góry, bierzemy sie w garść i do dzieła!:) Zawsze lepiej zmierzać choćby małymi kroczkami do celu niż stać w miejscu!!:) Nie masz motywacji?! TY bądź dla siebie swoją motywacją, wtedy nigdy się nie zawiedziesz:)
madalenee
17 października 2013, 08:52znam to wszystko o czym piszesz - jak się zatnie, to jakoś idzie, ale jedno małe potknięcie i całość diabli biorą!!! Ale nie możemy się załamywać, tylko brnąć do celu!!! Raz szybciej, raz powoli, nawet z tyłami, które trzeba odrabiać, ale musimy!!! Dla nas samych!!! Bo zasługujemy na to by być szczupłe, by się sobie i innym podobać!!!