Mój Kochany stwierdził, że nie chce termoska na obiady do pracy. Uważa, że i tak nie będzie dobrze trzymał ciepła, więc równie dobrze może nosić jedzenie w pudełeczkach. Z lodówki do lodówki. Jak dla mnie to zupełnie bez sensu, ale nie będę uszczęśliwiała go na siłę.
Z wdrożeniem "planu oszczędzania" czekałam na ten termos. Jak widać nie potrzebnie.
Druga dziwna sprawa - przestał mi smakować chleb. Staje w gardle twardym kantem i koniec! Chyba zacznę praktykować owsianki na śniadania. I znowu mam małe zamieszanie w kuchni, bo Mój owsianki nie zje. Tzn. pluł nie będzie, ale bardzo szybko robi się po niej głodny.
Ciekawe jak to wyjdzie w praktyce, bo do owsianek ciągnie mnie średnio. Na razie jednak nie mam innego pomysłu na szybkie i pożywne śniadanko. Musze sobie poprzeglądać Pamiętniki w poszukiwaniu inspiracji ;)
No i trzecia sprawa, która rozłożyła mnie na łopatki. W całej Warszawie nie ma szewca, który podjąłby się wymiany podeszwy w bucie. Cała sztuka polega na wyjęciu kilku gwoździ, odprucia starej gumy, oraz naszyciu nowej podeszwy z porządnym protektorem. I gdzie jest największy problem? Wszyscy się dziwią, że chcemy "taki głęboki" protektor. Przecież takie fale (skojarzyły mi się z wycieraczkami do samochodu) powinny wystarczyć :/
Byliśmy nawet w "zakładzie szycia obuwia artystycznego".
Próbowaliśmy się też dowiedzieć, czy w sklepie, w którym kupiliśmy buty istnieje możliwość odpłatnej naprawy pogwarancyjnej, ale ekspedientka patrzyła na nas jak na kosmitów, powtarzając ciągle, że gwarancja obejmuje dwa lata :/
Współczesny szewc jest chyba tylko do wymiany fleków. Dziękuję bardzo :/
levitacja
21 października 2013, 20:25Ja też chcę żeby mi chleb kołkiem stawał, bo teraz to mam jakiś szał na niego, motywacja jest,ale... chcenie najedzenia się smakołykami zwycięża nad chceniem posiadania szczupłego ciała :( Co do butów- to teraz wszystko jest jednorazowego użytku, taki system, że się nie opłaca. Straszne to, bo tyle surowca idzie w śmieci...a drugiej planety nie będzie.
ar1es1
21 października 2013, 10:01Aaa i troszke cynamonu do tego dodaje;-) Albo zamiast musu daje ostatnio jogurt Bakoma 7 zboz men z porzeczka i jagoda (jest bez syropu glukozowo - fruktozowego) i tak samo pokrojone suszone śliwki i połowa banana. Ta wersje jem bez cynamonu;-)
ajusek
20 października 2013, 09:25hmm... a ja chyba należę do tego gatunku ludzi,którzy jeszcze coś naprawiają :P pewnie dlatego, że jestem mocno wybredna i jak już mam ładne buty to wiem, ze nie tak łatwo znaleźć nowe, które mi sie spodobają. Tak więc ja już miałam podklejane podeszwy i tego typu rzeczy robione :) A co do sniadań , ja to akurat jestem fanką owisanki, ale jak nie to moze jajecznica po prostu? albo omlet?
ar1es1
19 października 2013, 12:06Ja polecam owsianke z 4 lyzek platkow gorskich(najlepiej zalac woda na noc-wody tyle aby się wchlonela),musu "kubus"(ja jem tylko ten jabłko-truskawka-banan-marchewka),3 suszonych sliwek oraz polowy banana.Nie sprawdza się u mnie owsianka na mleku bo mam straszne problemy jelitowe później...Z szewcami to podobnie jak w innymi"naprawiaczami" ze wychodzą z zalozenia,ze każdego ma być stać na nowa rzecz a nie naprawiac:-/ Pozdrawiam i zycze miłego weekendu:*