Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wygralam walke, ale czy wygram wojne??


 

ELO !

 

wlasnie ! walka wygrana, teraz pora wytoczyć działa, bo wojna się zbliza. czyli zrzutka ostatnich kg, modelowanie, stabilizacja, utrzymanie wagi, samoakceptacja.

 

sukces nigdy nie jest wynikiem słomianego zapalu, tutaj trzeba przejść przez prawdziwy ogien !

 

dawno tutaj nie pisałam, hmm może nie dawno, ale mało, nieregularnie. postanowiłam to zmienić. w ogole postanowiłam zmienić pare rzeczy. rozmawiałam dzisiaj z moim pozytywnie nastawionym pod każdym względem bratem. moja wielka motywacja. zawsze mnie podnosi, kiedy upadam. niestety naleze do pesymistek. rozpamietuje przeszlosc, niszcząc terazniejszosc. do tego ostatnio zajadalam stres, bledy, depresja i flustracja ogarniala mnie na każdym kroku. poczawszy od diety, skończywszy na zyciu osobistym, miłosnym, rodzinnym etc.

mam jedno zycie. chce zyc. cieszyc się z tego. i cholera z tym, ze jestem zajebiscie smotna, cholera z tym, ze nie mam faceta, a każdy który zwroci moja uwagę i tak kopie mnie po dupie, cholera z tym, ze moja rodzina ma wiele zmartwien, problemów i jest rozwalona na dwóch koncach swiata:( . Wazne, ze sa. Sa zdrowi, cali.. i kocham Ich całym sercem, mimo wad, mimo zlego. W rodzinie sila... <3 forever.

 

cholera z tym, ze ciagle spotykają mnie niepowodzenia, które pewnie sama przyciągam. [nawiązanie do książki Prawo przyciągania, być może cos w niej jest]

cholera z tym, ze nie podobam się sobie, ze nadal widze się gruba, widze swoje kompleksy.

 

koniec z tym !

chce zacząć zyc!

i od dzisiaj zaczynam! 

 

przecież nigdy nie jest tak zle, żeby nie moglo być gorzej?

przecież... musze zacząć doceniać to co mam, bo zaniedlugo mogę doceniać to co miałam.

 

kilka prostych spraw, refleksji. a tak ciężko wprowadzić je w zycie.

moje zycie traci sens przez przypadkowo pojawiające się osoby.. nieznaczące fakty.

tak nie może być.

 

czas cos zmienić.

mam liste marzen i celów do realizacji w moim notesie. czas zacząć je spelniac i dopisać kolejne. zaczynają się od błahych tj. np. szpagat, a koncza się na większych jak skończenie dobrej szkoły i znalezienie super pracy.

ale pierwsza rzecza jaka powinnam napisac, powinno być : pozytywne myslenie, docenianie tego co mam, uśmiech.

 

Listopad już trwa, rok temu zabierałam się za odchudzanie, tak bardziej poważnie. caly rok treningow, dietowania zleciał.. był zastoj, załamania.. ale przetrwałam. ostatnimi dniami czułam, ze już nie wstane. wstałam. ogarnelam się trochę. dzisiaj pocwiczylam.. nie objadałam się dziadoskimi buleczkami.. powiedziałam sobie, ale je zjem i znowu przegram, albo rzuce je w kat i wygram. na razie trzymam się. i jak to mój brat powiedział :zyj dla siebie, walcz dla siebie.. nie dla innych./

 

Nowy miesiąc, nowy plan. działam. JUST DO IT !

 

treningi ulozone, zmiany w diecie. budzik ustawiony na 6:00.

owsianka, praca, trening.

 

albo oponka, albo ja ! znikniesz.... a później biore się, za realizacje reszty marzen.

 

praca nad sobą.. ta najciezsza, ale najbardziej satysfakcjonujaca.

they never said it would be easy, but it sure is rewarding. /

 

wola walki, silna wola, mogę wszystko. power./

Najwazniejsze i pierwsze zmiany:

* zmiana myslenia, więcej uśmiechu i zyczliwosci, otwartości na ludzi...

* koniec z pesymistycznymi myślami, dolowaniem się pierdolami lub osobami, które nawet nie zasluguja na myśli o nich, a co dopiero na lzy.. docenienie tego co mam, praca nad akceptacja.

* radość z zycia,

Inne:

* walka z oponka, czyli pompa, pompa i jeszcze raz pompa i dieta!

* zdrowy styl zycia,

* wyzwanie 90 cio dniowe nr 1 - szpagat.

* ogarnąć szkole, lepsza prace, zmienić auto. /

PISAC CZESCIEJ :D _ być może takie wylewanie flustracji i myśli tutaj, pomoze./

teraz zmykam spac, rozpoczynamy rewolucje.

 

3, 2, 1 ....START !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.