W niedzielę odwiedziła mnie siostra, ta która mieszka we Wrocławiu ![]()
Bardzo się ucieszyłam ![]()
W niedzielę zabrałam ją na dobry obiad
do miejsca gdzie M. Gessler zrobiła rewolucję.
Bardzo lubię to miejsce ![]()
Nie było niestety miejsca, 11 listopada zrobił swoje,
zostałyśmy jednak poczęstowane pyszną wiśniówką
na czas oczekiwania za miejscem ![]()
To co widzicie w koszyczku - chlebek, smalec i ogórek,
to takie "czekadełko" w tej restauracji![]()
Skusiłam się po obiedzie, na deser, byłam ciekawa jak podają
"Płonące maliny" i jakoś nie było szału.
Tak czy inaczej, Marcie się spodobało to miejsce ![]()
Wieczorem udało mi się ją namówić na bieg ![]()
Nie było łatwo, ale ubrałam ją i jakoś przekonałam ![]()
Zaskoczyła wszystkich, a najbardziej siebie.
Nigdy nie biegała, a z NR zrobiła 6 km i to nie zatrzymując się !
Byłam strasznie dumna ! ![]()
Dzisiejsza aktywność:
- pobiegałam, ale skromnie 3 km, jutro się nabiegam z NR ![]()
- spacer 7km
- Mel B ramiona z hantlami
- rozciąganie
Pozdrawiam wszystkich walczących !
P.S. Jak widzicie na pierwszym zdjęciu, w końcu znalazłam
płaszcz zimowy w C&A, nie to co chciałam,
ale to była już ostatnia deska ratunku
anna290790
14 listopada 2013, 16:56Siostrze pozazdrościć i pogratulować:)! Tobie zresztą też, tego że potrafisz "zarazić" bieganiem:):D
Mileczna
14 listopada 2013, 13:16WOW - to masz siostrę atletke...tak z "biegu" pobiegła!! szacun! zazdroszczę takiej grupy :))