„Znała zasadę,że nie można otworzyć drzwi,
które raz się zamknęło,i że nie można także zostawić ich otwartych.”
Haruki Murakami
Moje życie to pasmo niefortunnych zdarzeń, fatum nade mną nadal krąży.
I wiecie co?
Nie poddaje się, upadam i wciąż wstaje.
Jestem kompletnie niepolepiona,
za to rozbita na milion małych kawałków.
Podobno z każdą próbą odchudzania jest ciężej.
- Potwierdzam tą tezę, ale to nie oznacza,
że jest to niewykonalne.
Przytyłam nie całe 2 kg - nie tragedia, bo ważę mało - 52 kg.
Wymiary się nie zmieniły, ale jednak czuję to po sobie.
I się nie dziwię, że tak się stało.
Przez ostatnie 2 tyg. jadłam śmieci, odżywiałam się nie zdrowo.
Raz ćwiczyłam, raz nie.
Należało mi się.
Także, nie mogę dopuścić do jojo.
Efekt Jojo jest passe.
Co chwilę mówię, że jestem cholernie zmotywowana.
Ale to trwa tylko parę dni -
muszę to w końcu wbić sobie do głowy, żeby zachować to na zawsze.
Tym razem nic nie będę mówić, a będę robić.
A teraz lece sprawdzić co u Was!
karmeeelowa
9 grudnia 2013, 09:25A co do spania, prawda... ale jak Mój już przyłoży głowę do poduszki, to potrafi spaaaaaaać i spaaaaaać, a mnie się nie chce samej wstawać wtedy :D Wolę się przytulić.
karmeeelowa
9 grudnia 2013, 09:25Ojojoj.... spinaj poślady, dziewczyno i do roboty :) Spróbuj traktować swoje ciało jak zwierzątko. Tak o nim i myśl i tak je kochaj, to odechce Ci się wrzucania w siebie śmieci (no, chyba że naprawdę raz na jakiś czas) :))
kowdam90
8 grudnia 2013, 20:55Dzięki wielkie, ja Twoje zdjęcie też widziałem i mogę śmiało powiedzieć że masz świetną figurę :) gratuluje :D
kowdam90
8 grudnia 2013, 20:27Warzysz naprawdę niewiele, do efektu jojo jeszcze Ci daleko, a to że im dłużej się zwleka tym trudniej to prawda... Wszystko zależy od nas, trzeba być silnym i się nie poddawać :P