Witajcie po Świętach i już w nowym roku kalendarzowym. W chwili, kiedy w dniu 31 grudnia wskazówki zegara wskazały północ i początek nowego roku, symboliczną lampką szampana zakończyła się moja dyspensa żywieniowa. Obowiązywała dość długo, bo też długi jest grudniowy okres świąteczno-noworoczny. Teraz czas na powrót do restrykcyjnych zasad żywieniowych i codziennego stawania na wadze w celu kontrolowania ubywających tudzież przybywających kilogramów. A czy po minionym tygodniu mam jakieś refleksje? Owszem.
Okazało się, że dyspensa żywieniowa wcale nie wyszła mi aż tak na dobre. Może i fajnie było zasiąść z rodziną do Kolacji Wigilijnej i cieszyć się razem z nią wspólnie przygotowanymi potrawami. Może i było warto chociażby ze względu na niechęć do sprawiania najbliższym kłopotów odnośnie przygotowywania specjalnych posiłków wyłącznie dla mnie - bo nie należę do osób, które lubią być w centrum zainteresowania. Może i fajnie było wypić tą lampkę szampana w sylwestrowy wieczór tudzież lampkę dobrego wytrawnego wina w trakcie słuchania kolęd w Wigilijny Wieczór. Może...