Witajcie (w większości) towarzyszki niedoli, czyli nadprogramowych kilogramów.
Już wiele razy zaczynałam dietę, moja najdłuższa, niskowęglowodanowa, trwała ponad miesiąc. Niestety jestem słabiak i sobie odpuściłam. Waga pokazała ze 2 kg mniej, ale chwila moment i zatraciłam się. Oczywiście w żarciu. Kończę liceum, chciałabym na wakacje mieć fajną figurkę, by na studiach zrobić dobre wrażenie i by osoby nowo poznane nie miały przed oczami obrazu tego małego grubaska jakim teraz jestem ^^
Przyznam, że ćwiczenia są na razie moim największym wrogiem, ale staram się to zmienić. Moje dzisiejsze ćwiczenia skończyły się na rozgrzewce... nie jest dobrze.
Kiedyś lubiłam biegać, 30 min biegu było akurat. Potem zaczęły się problemy z kolanem i odpuściłam ruch na rzecz zdrowia.
Na prawdę, pragnę schudnąć. Na razie moim celem jest 60 kg, a więc 14 przede mną! Trzymajcie kciuki, mam nadzieję, że znajdę tutaj wiele inspiracji i motywacji! :3