Postanowiłam prowadzić mój pamiętnik tak, jak lubię go czytać u niektórych z was tutaj na Vitalii ;) (więc od razu z góry przepraszam, jeżeli podpatrzyłam od kogoś coś )
MOJE MENU:
7.30 - ŚNIADANIE: owsianka z granatem, siemieniem, słonecznikiem, wiórkami kokosowymi i jogurtem
10.30 - II ŚNIADANIE: Tatziki mojego pomysłu z dużą porcją jogurtu i papryką oraz oczywiście ogórkiem
13:30 - OBIAD - Grillowany ser camembert z ziołami i warzywa na patelnie (gotowane na parze)
16:30 - PODWIECZOREK: Koktajl z maślanki, malin i chudego twarożku (maliny miałam zamrożone, bo zapomniałam wyciągnąć z zamrażalnika, więc wyszły mi bardziej lody :p ale chyba to nawet było lepsze niż koktajl , a na dodatek organizm musiał spalić dodatkowe kcal, żeby się ogrzać :D - więc POLECAM)
19:30 - KOLACJA: Tuńczyk z wody z makaronem, kukurydzą, cebulką i szczypiorkiem (miało być zamiast kukurydzy jajo, ale zapomniałam ugotować, a nie chciało mi się czekać :D)
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA
11:00 Rozgrzewka 10 min
SKALPEL WYZWANIE 40 min ( najcięższy ze skalpeli więc nie dałam rady wykonać wszystkich ćwiczeń tak jak być powinny, ale mam za to motywację, żeby do końca lutego zrobić go już tak jak być powinno)
W trakcie ćwiczeń poczułam leciutki ból brzucha i jak się potem okazało dostałam okres, który mi się spóźniał tydzień, ale to chyba przez stres spowodowany kolokwiami i egzaminami. W poniedziałek idę go gina sprawdzić czy "tam" jest wszystko ok :D
Wieczorem chciałam jeszcze wskoczyć na orbitreka i zrobić Mel B, ale w trakcie rozciągania coś mnie zakuło w brzuchu więc sobie odpuściłam :) bo gdy poczuje chociaż lekki ból w trakcie ćwiczeń, to zawsze odpuszczam, żeby się nie nabawić jakiegoś dziadostwa czasami.
FRYZJER:)
Byłam dzisiaj jeszcze u fryzjera podciąć końcówki, bo jak można było zauważyć na zdjęciach z moją sylwetka, miałam je bardzo zniszczone ( nic dziwnego, jak ostatni raz podcinałam je z pół roku temu xD) i teraz są mega cudne :) fryjerką jest kuzynka mojego chłopaka więc poleciła mi jakiś produkt do włosów 10w1, ponoć we Włoszech robi on furorę i faktycznie jak po ścięciu nałożyła mi go na końcówki to efekt bajeczny :D kupiłam go oczywiście i ciekawe jak się będzie dalej sprawdzał. Na zdjęciu poniżej jest foto tego, gdyby ktoś był zainteresowany jak się ten produkt nazywa to piszcie :) ja zapewne zdam relacje za niedługo. Fryzjerka poleciła mi jeszcze gamę kosmetyków naturalnych z RADICAL i też jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzą. Ale za tak miską cenę bo za wszystkie produkty zapłaciłam niespełna 40 zł to warto wypróbować:) najważniejsze, że są to naturalne kosmetyki :) jeżeli któraś z was używała, to dajcie znać jak się sprawdzają :) Kupiłam sobie jeszcze farbę do włosów z Loreala, zawsze używałam Castinga albo Sublime Muse, ale postanowiłam zaryzykować i sprawdzić tą :) a włosy farbuje rzadko, bo tak raz na dwa czy trzy miesiące, tylko po to aby trochę je odświeżyć i nadać blasku:)
ZAKUPY :)
Odwiedziłam dzisiaj jeszcze Pepco w poszukiwaniu szklanek do Latte i przy okazji kupiłam sobie dwie szkatułki, super skarbonkę i moim przyjaciółką fajny prezencik :)
Cudna jest ta skarbonka, a potrzebna mi jest ona do tego, że za każdy wykonany trening wrzucam 2 zł. Miałam jedna, ale to z osiemnastki mojego chłopaka i wrzucało się pieniążki w "te" miejsce :P a ta jest wręcz idealna. Mam zamiar za trzy miesiące wyciągnąć zawartość i za nie kupić sobie wymarzone jeansy z WRANGLERA :) więc motywacja jest ogromna :))))
Od dawna też szukałam jakiegoś kuferka na moją biżuterię, bo miałam ją schowaną w jednej szufladzie i ciągle mi się motała :P chciałam zamówić jakąś szkatułkę na allegro, ale były bardzo drogie ( w sumie mój chłopak chciał mi kupić na urodziny:) ale ja się nie umiałam zdecydować i dobrze, bo za tą kasę to mam aż dwie szkatułki i jeszcze kupiłam dwie ładne sukieneczki w Pepco, ale właśnie schną, więc zdjęcia nie zrobiłam )
Kupiłam moim przyjaciółką spóźniony "prezent gwiazdkowy" :D przed Świętami dla każdej zamówiłam po kalendarzu z sowami (mamy takiego świra na punkcie sów, odkąd razem o 2 w nocy oglądałyśmy horror "4 stopień" :)) niestety przesyłka szła "bardzo bardzo" długo, po czym okazało się że w ogóle nie została wysłana. Na szczęście gościu zwrócił mi kasę, a ja szukałam jakiegoś fajnego zastępczego prezentu i tak oto rzuciły mi się kubki z sową. Kupiłam 3, żeby każda z nas miała swój :) jutro mnie obie nawiedzają, to będę miała okazje je im dać :)
Wow, ale się dzisiaj rozpisałam :) ale dzięki temu, że ćwiczę i staram się dobrze jeść, mam bardzo dużo energii :) więc jakoś trzeba ją spożytkować :)
I na koniec moje przemyślenia z dzisiaj : siedziałam i jadłam obiad, starając się zjeść jak najszybciej, bo spieszyłam się do fryzjera. W ogóle mam problem, że zbyt szybko jem, nawet jak nie jestem głodna. Teraz dodatkowo tego jedzenia mam bardzo dużo na talerzach, bo w końcu ćwiczę i muszę sporo jeść i powiedziałam sobie tak "Gosia. wiesz po co musisz bardzo dokładnie żuć jedzenie?? Po to byś mogła dużo zjeść, a dobrze przeżute jedzenie zajmuje mniej miejsca w żołądku, więc go tak nie rozpycha :D" może to głupie, ale nigdy wcześniej tak o tym nie pomyślałam :) ale za to teraz jem ładnie powoli, żeby móc oszczędzać mój żołądek xD
Jeszcze sprawdzę co tam u was, wykąpie się, zrobię masaż, wklepie krem i idę spać, bo czekają mnie kolejne intensywne dni :) więc muszę mieć siłę :)
Udanego wieczoru :)
breatheme
5 lutego 2014, 21:54też widziałam te kubki w pepco, niezłe są :) zastanawiałam się czy sobie takiego nie kupić :)
GettingStronger
5 lutego 2014, 21:44Super zakupy :) Skarbonka mi się bardzo spodobała :D Co do menu, pychota! Ja jutro idę do fryzjera na farbowanie :) Polecam te farby z Loreala co zakupiłaś, nie niszczą tak bardzo włosów.