Tyle było rano - waga spada w jakimś obłędnym tempie... Nie wiem czy się bać czy się cieszyć - mam okres a pomimo to nic nie wzrosła. Z tego powodu stwierdziłam, że za mało piję i nawet nie miała jaka woda mi się zatrzymać. Nie zmienia to faktu, że to 79,4 bardzo mnie cieszy. W sumie to po ciuchach też czuję, że jest mnie jakby jednak trochę mniej. Moje ulubione piżamowe gacie z flaneli w serduszka w rozmiarze XXXXXXXXXL lecą mi z tyłka:/ konkubent oczywiście się cieszy i zarzeka się po raz kolejny, że mi je wyrzuci na śmieci bo nie może znieść ich widoku:)
Czujemy się troszkę lepiej, nie zmienia to faktu, że burdel w domu rośnie. Ale co tam - stwierdziłam, że nie będzie tak, że ja padnę podczas zamiatania czy odkurzania, czy robienia kanapek konkubentowi, kiedy ma na pierwszą zmianę. Pogodziłam się z myślą, że jestem **ujową panią domu i już. Może w przyszłym tygodniu nastawienie mi się poprawi.
Pączki na jutro oczywiście zakupię w piekarni - zamierzam, pomimo dietowania - staropolską tradycję uszanować:) I to przypuszczam, że ze dwa razy co najmniej!
Okolicznościowy obrazek - ps. mnie mój się jeszcze nawet nie oświadczył! Wielka miłość musi to zatem być, co go przy mnie trzyma:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
rynkaa
28 lutego 2014, 10:47świetny obrazek :) ciesz sie wagą! :)