Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
79,4/ ***ujowa pani domu


Tyle było rano - waga spada w jakimś obłędnym tempie... Nie wiem czy się bać czy się cieszyć - mam okres a pomimo to nic nie wzrosła. Z tego powodu stwierdziłam, że za mało piję i nawet nie miała jaka woda mi się zatrzymać. Nie zmienia to faktu, że to 79,4 bardzo mnie cieszy. W sumie to po ciuchach też czuję, że jest mnie jakby jednak trochę mniej. Moje ulubione piżamowe gacie z flaneli w serduszka w rozmiarze XXXXXXXXXL lecą mi z tyłka:/ konkubent oczywiście się cieszy i zarzeka się po raz kolejny, że mi je wyrzuci na śmieci bo nie może znieść ich widoku:)
Czujemy się troszkę lepiej, nie zmienia to faktu, że burdel w domu rośnie. Ale co tam - stwierdziłam, że nie będzie tak, że ja padnę podczas zamiatania czy odkurzania, czy robienia kanapek konkubentowi, kiedy ma na pierwszą zmianę. Pogodziłam się z myślą, że jestem **ujową panią domu i już. Może w przyszłym tygodniu nastawienie mi się poprawi.
Pączki na jutro oczywiście zakupię w piekarni - zamierzam, pomimo dietowania - staropolską tradycję uszanować:) I to przypuszczam, że ze dwa razy co najmniej!
Okolicznościowy obrazek - ps. mnie mój się jeszcze nawet nie oświadczył! Wielka miłość musi to zatem być, co go przy mnie trzyma:)
http://4.bp.blogspot.com/-5ht96VH7qdU/Uq9hKwjgUDI/AAAAAAAAEFQ/efwelCQnycw/s640/1385483_552828671456010_355547244_n.png


  • rynkaa

    rynkaa

    28 lutego 2014, 10:47

    świetny obrazek :) ciesz sie wagą! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.