Dziś mam wyjątkowo paskudny dzień, nic mi nie idzie. Czuję się jakbym dostała cegłą w łeb, może powinnam wypić kawę...
Wrzucę dzisiejsze menu (jak na razie tylko I i II śniadanie), bo obawiam się, że jak tego nie zrobię, to mogę przekroczyć limit kalorii. A dziś raczej nic mnie nie zmusi do wysiłku fizycznego, jestem cała obolała po wczoraj.
Menu:
Ś: kajzerka razowa z ziarnami + twarożek, czarne oliwki, ogórek
(170 + 40 + 50 = 260)
II Ś: orzechy włoskie, kajzerka razowa z ziarnami + twarożek, ogórek i miseczka oliwek
(200 + 170 + 40 + 150 = 560)
No, jak widać trochę przeholowałam z tymi oliwkami i orzechami, muszę do końca dnia zjeść nie więcej niż drugie tyle, a tu jeszcze obiad i kolacja... Dobrze, że już prawie 17!