chyba muszę zacząć od głowy. przyszło to durne 54 i klapłam. klapłam z głową i całą resztą inwentarza.
muszę się znowu zmotywować..... tyle rzeczy muszę a tak bardzo mi się nie chce. taka byłam fajna pozytywna i zadowolona.... i nie wiem co się stało się. muszę chyba z powrotem przejąć kuchnię i wziąć odpowiedzialność za siebie. bo słabo u mnie z tym. w sumie... to problemy z dietą są chyba skutkiem, nie przyczyną:)
aktualnie - nic na mnie nie działa. żadne magiczne metody motywacyjne
odhaczanie, odznaczanie, zliczanie, uśmieszki, buźki, no nic.
lustro działa tylko jak przed nim stoję. i to jeszcze nie jakoś szczególnie, bo przebija się: 'ty no staraa! ten brzuch to w sumie już nieźle wygląda nie? o... a jak tak staniesz... to nawet wygląda jakbyś tam mięśnie miała.... no na propsie, staaara!'
jeżeli możecie - wypowiedzcie się w moim temacie na forum. dość istotna sprawa dla mnie :)) KLIK
xoxo, Anya.
mam stanowczo za dobre wymówki.
Wisienkawlikierze
23 marca 2014, 00:16kombinuj, kombinuj:))) trzymam za to!!!
malpiatka1
22 marca 2014, 23:13Też się nie mogę ogarnąć, nawet wizja lata, które za chwilę przyjdzie, mnie nie przekonuje! I nie wiem, jak nas zmotywować :P
Wisienkawlikierze
22 marca 2014, 23:09Wagę masz malutką, ale ogólnie malutka jesteś dziewuszka;) Może ten brzuch masz już rzeczywiście całkiem niezły! W końcu metr 54 i 54kg to tak jakbym ja ważyła 67kg, no byłabym happy jak ten motylek normalnie. Ale każdy sam wie, kiedy waży tyle, żeby się dobrze czuć, więc skoro to jeszcze nie to, to ogarnij pupcię i do roboty;))) A jak nie teraz, to za jakiś czas Ci motywacja wróci, byle nie razem z nadwyżką kilosków, jak to było u mnie, heh...
Piekna20letnia
22 marca 2014, 18:29Każdy ma czasem takie momenty gdzie motywacja gdzieś ginie...ale nie poddawaj się, walcz dalej!