O Matko, wczoraj był wielki dzień dla mnie: 1 rocznica rozpoczęcia mojego odchudzania! Co to był za rok!
Na początku się przyznam, że mój mega ambitny plan zejścia poniżej 'sześćdziesiątki' do rocznicy spalił na panewce... Ach, te nader ambitne plany! Chyba niczego mnie ten rok nie nauczył hahahahahha ;)
No dobra, teraz tak na serio: wczoraj się ważyłam i gdy zobaczyłam te upragnione 64 kg (tak, zmienił mi się cel, kiedy się zorientowałam, że nie dam rady dobić do 59 w krótkim czasie, który mi pozostał do rocznicy^^) to aż mi się łezka w oku zakręciła! ;))) Kurczę, to jest niesamowite- schudłam 30kg!!! Przecież to jest potężna liczba! Jest tak potężna, jak ja byłam rok temu. Różnica jest niesamowita!
Zawsze byłam otyła (przez 20 lat mojego życia) i nigdy wcześniej nie zaznałam życia jako osoba szczupła, osoba, która idzie do sklepu i szuka ubrań w rozmiarze 36 a nawet 34 (!!!). Spora zmiana, biorąc pod uwagę moje 46 sprzed roku...^^ Byłam, gruba brzydka, zahukana... Masakra!
Teraz moje życie zmieniło się nie do poznania- jestem ZUPEŁNIE NOWĄ OSOBĄ! Chociaż może nie do końca, może ja zawsze taka byłam, ale ta moja osobowość była schowana pod warstwami tłuszczu?... Tak czy siak: rok temu wchodząc na drugie piętro po schodach dostawałam zadyszki i kuło mnie serce, (co bardzo mnie przestraszyło i było bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia odchudzania) teraz biegam i już daję radę przebiec 30 min bez przerwy! JA! Ta otyła dziewczyna, która wypluwała płuca po przebiegnięciu 100 m, która zawsze była najwolniejsza i najbardziej niezdarna w klasie, pośmiewisko wszystkich chłopaków... Te drwiny, te pogardliwe spojrzenia... Odbierały mi chęć do życia. Ach, ile lat straciłam w tym tłuszczowym 'kokonie'!
Dziewczyny, to była najważniejsza i najtrudniejsza zmiana w moim życiu. Wielokrotnie upadałam, traciłam motywację, puszczały mi hamulce... i jadłam. Potem miałam oczywiście paskudne wyrzuty sumienia, brak chęci do powrotu na dobrą drogę... Ale zawsze jakoś wracałam. Pomogła mi rodzina, znajomi i Bóg- wielokrotnie modliłam się o pomoc i zawsze ją otrzymywałam ;)
Pamiętajcie: czas i tak minie- zrób coś ze swoim życiem!^^ Zmień się, WARTO! <3 <3 <3
Całuski! ;)
Anetka129310
10 kwietnia 2014, 14:50Gratulacje! Zrobiłaś kawał dobrej roboty! Jestem pod wrażeniem. :) Szkoda, że mi się nie udało :( ale się nie poddaję, waga spada i to najważniejsze, kiedyś ja też będę się tak cieszyć.
strongisbeautiful
9 kwietnia 2014, 14:53ale mnie zmotywowałaś :) wielkie gratulacje!