Witajcie!
No i nastało to, czego tak się obawiałam... Nie skończyło się na jednym dniu zajadania - zajadłam też w piątek i w sobotę. Jadłam jak nakręcona...
Skutek: waga dziś - 66,5 kg . Jest mi strasznie wstyd, jestem zła na siebie, bardzo siebie zawiodłam i mam nadzieję, że znów "złapię wiatr w żagle" i znów moja motywacja będzie wielka, a wola jeszcze większa...
Jak na razie dziś się trzymam i w ramach kary zrobiłam dziś podwójny trening - killera i ćwiczenia na brzuch na macie.
Sorry, ale nie mam siły więcej pisać... Trzymajcie za mnie kciuki, bo jak na razie to porażka....
Markovka
14 kwietnia 2014, 19:18Wiesz co...patrzac na Twoj pasek i to jak sobie radzilas.... to nie rozumiem Twojej zalamki. Wiem ze nie chcialas byc jak odkurzacz ale nawet najlepszym sie czasami zdarza. Swietnie sobie radzisz, i wlasciwie gwarantuje Ci ze (WYBACZ) pojdziesz do kibelka za potrzeba i waga wroci tam gdzie byla :)))
chisiaa
14 kwietnia 2014, 12:51Ja wczoraj wciągnełam torcik i serniczek...bo musiałam ...bo byłam na urodzinach.Opuściłam jeden swój posiłek,ale i tak się wstydzę...tyle kalorii.Ale dzisiaj to już tylko dietetkowo.Nie smuć się...będzie oki.Pozdrawiam
agulina30
14 kwietnia 2014, 12:52u mnie też miało się skończyć na jednym dniu, a pociągnęłam aż cztery. głupia ja!
Mikimoto
14 kwietnia 2014, 11:44ja też w piątek, sobote i niedziele zawaliła.. w niedziele już było dobrze. Także witaj w klubie :(
agulina30
14 kwietnia 2014, 11:45to walczymy teraz nad tym, co zawaliłyśmy! trzymajmy się!
larkin
14 kwietnia 2014, 11:34dasz radę! też mam niestety takie chwile załamania, że cały czas bym jadła :( ale nie możemy się poddać trzeba walczyć dalej! powodzenia kochana! :)
agulina30
14 kwietnia 2014, 11:35dzięki, postaram się :/
Asiula.m1982
14 kwietnia 2014, 11:12Pamiętaj nie ważne ile razy upadniesz ważne że potrafisz się podnieść i walczyć dalej !!! Każda z nas ma takie dni to normalne. Otrząśnij się i działaj dalej a o tamtym zapomnij :))))
agulina30
14 kwietnia 2014, 11:14dzięki! tylko to takie trudne. dlatego właśnie bałam się zajedzenia - teraz bardzo trudno wrócić mi na właściwe tory. podjadanie kusi, korci...
Martyneczka1988
14 kwietnia 2014, 09:47dasz radę,zdarza się, walcz! ja też mam chwile słabości(pewnie jak każdy), moje są jedno-posiłkowe ewentualnie jedno-dniowe. przypominam sobie wtedy czym może zagrozić itd i to pomaga:) dasz radę, wierzę w Ciebie :)trzymam kciuki!!
kiciasta90
14 kwietnia 2014, 09:43Ej Kochana! Kto jak nie Ty??:))
completed
14 kwietnia 2014, 08:04Biedna :* Weź się w garść :) Nie wolno się załamywać po jednym zjedzonym ciastku, czy nawet po tonie czekolady. Trzeba wstać po upadku i iść dalej do celu :) Być może troszkę się od niego oddaliłyśmy, ale on wciąż jest w zasięgu wzroku! Trzymam mocno kciuki :)
agulina30
14 kwietnia 2014, 11:53dzięki! ja za Ciebie też!
agulina30
14 kwietnia 2014, 06:23Dzięki Kochane za wszystkie słowa otuchy! Postaram się znów dietkować na 100% - czego i Wam życzę!!!
monia.l
13 kwietnia 2014, 22:27nie daj się wracaj na dobre tory...!!!! dasz radę nie poddawaj się !!!!!!!!!!!
chudniemy16
13 kwietnia 2014, 22:02u mnie jeden cheat day sie zmienił w pare miesięcy ! Nie zrób tego błędu co ja i walcz :)
Grubaska.Aneta
13 kwietnia 2014, 20:15nie ma tragedii, od jutra będzie już tylko lepiej, wierzę w Ciebie Kochana!
Dorienne
13 kwietnia 2014, 19:58czyli że nie mamy się co przejmować...;) każda z nas prędzej czy później tak ma- damy radę! ja dzisiaj już lepiej....- mam nadzieje że Ty tez!
temperowka
13 kwietnia 2014, 19:31kochana, nie przejmuj się! ja wpadałam w takie ciągi jedzeniowe właśnie przez wyrzuty sumienia. pomyśl sobie, że to nauczka, że się skończyło, a teraz dajesz czadu :D trzymam za ciebie kciuki, na pewno się uda!!
Peyton1983
13 kwietnia 2014, 19:27już tyle osiągnęłaś więc ja w Ciebie wierzę! i mocno trzymam kciuki. Nikt nie mówił, że będzie lekko, ale na pewno dasz radę. Jestem pewna. Masz siłę - dowód zrobiłaś podwójny trening:)
ascara
13 kwietnia 2014, 19:18Kobietko mamy prawie pełnię księżyca:) -dokładnie 15 kwietnia będzie- i to księżyc jest winowajcą podjadań, zastojów itp.:). No musi być ktoś winny, prawda? :)) Za killer x2 robię pokłon :). Trzymaj się!
gilda1969
13 kwietnia 2014, 16:39Oj tam, mi też się to wczoraj zdarzyło i nie ma sensu wpadać z tego powodu w rozpacz. Podwójny killer na pewno Cię rozgrzeszył, nosek do góry!:)))
Gacaz
13 kwietnia 2014, 15:38Co Ty mówisz, jesteś wspaniałą, ciepłą i piękną kobietą. Potrafiłaś zrzucić tyle kilogramów, dla mnie jesteś wzorem. Nikt nie jest doskonały, a doskonali i perfekcyjni ludzie są nudni i mnie onieśmielają. Jeśli chodzi o porządki w dużych domach to będziemy się martwić po przeprowadzce, może domy się tak nie brudzą, jak mieszkania? Myśl o sobie pozytywnie.
agulina30
13 kwietnia 2014, 15:47dzięki wielkie!!! Jesteś Wielka! a co do domu, to pocieszam się, że będę miała więcej miejsca na ciuchy i inne rzeczy, nie będę tego musiała upychać, tak jak teraz jestem zmuszona i dzięki temu będę miała większy porządek. trzymaj się!
melifexo
13 kwietnia 2014, 15:38Nie załamuj się. Najważniejsze, że widzisz swoje błędy i możesz je świadomie poprawić. Trzymam kciuki, powodzenia :)
Dariaaaaaaaaaa
13 kwietnia 2014, 15:15Twoja waga to jeszcze nie jest tragedia. Ja robię tak ;Gdy chcę coś zjeść patrze i dotykam np.brzucha ud i myślę sobie 1 To od jedzenia tak wyglądam 2.Przez jedzenie będę jeszcze gorsza Patrze na siebie potem na jedzenie i myślę sobie ,że jeść to żadna przyjemność z takim wyglądem i od razu mi się odechciewa .Musisz wiedzieć,że to własnie przez jedzenie tak masz,
agulina30
13 kwietnia 2014, 15:21wiem, ale u mnie wygrywało myślenie: jeden raz nie zaszkodzi! i takich razów miałam tysiące. wreszcie od 22.01.2014. trzymałam się na 100%, aż do teraz... zmora znów uderzyła. mam nadzieję, że teraz na krótko...
Dariaaaaaaaaaa
13 kwietnia 2014, 15:31Ja mam tak,że jeśli zacznę już to nie umiem przestać wystarczy kostka czekolady. Jedno pociąga za sobą kolejne.A rano jak się budzę to potem siebie nienawidzę. Ja zaczęłam od 1 Kwietnia i na razie jest wszystko dobrze.Musisz sobie dokładnie planować co zjesz i o której godzinie mi to zawsze pomaga. Dodam,że mi też jest czasem ciężko bo kocham jeść ale wiem,że jedzenie to złudzenie.Prawdziwe szczęście osiągnie się ,gdy będziesz mieć szczupłą sylwetkę, Oczywiście szczęście w życiu diety .