Wpis będzie aktualizowany
Jestem dopiero po "śniadaniu" - kawa z łyżeczką cukru. Normalnie nie piję kawy z cukrem, więc średnio mi to smakuje. Zastanawiam się, czy mogę wymienić cukier na miód - muszę znaleźć jakieś info :)
Zaraz biorę się za obiad - 2 jajka na twardo, szklanka szpinaku/brokułów i pomidor. Niezła odmiana od wczorajszych ziemniaczków, kotleta mielonego i surówki z czerwonej kapusty
Dobrze, że na kolację mogę zjeść kawałek mięska - mam nadzieję, że powstrzyma to wieczorne ssanie w brzuchu, które często miewam, jak nie zjem czegoś przed spaniem - kolejny zły nawyk, ale karmiony wiele lat :/
Aktualizacja
Obiad zjedzony. Szczerze mówiąc tuż przed jedzeniem poczułam, że jestem już naprawdę mocno głodna i zaczyna mnie mdlić. Akurat to, że mnie mdli, gdy czegoś dłużej nie zjem mam już od dawna, to nie pomaga :/ Najwyraźniej organizm przyzwyczaił się do sporej ilości jedzenia w krótkich odstępach czasu...
Tak czy owak - ugotowałam na parze szpinak, wymieszałam z pomidorem, doprawiłam suszonymi ziołami, do tego dwa jajka. Co kilka kęsów popijałam wodą.
Nie powiem, żebym czuła się najedzona. Z żalem patrzyłam na coraz to mniejszą ilość na talerzu, nie czując wcale nasycenia.
Cóż, przynajmniej kolacja zapowiada się bardziej pożywnie.
Aktualizacja
Kolacja była dużo bardziej obfita niż się spodziewałam. 200g befsztyku wołowego zastąpiłam ok 250g piersi z kurczaka. Kurczaka dobrze doprawiłam, przyprawy w końcu zabijają apetyt, do tego zjadłam sałatkę z sałaty z oliwą i sokiem z cytryny.
Jadłam odkrawając małe kawałki i dokładnie, powoli przeżuwając. Co kilka kęsów popijałam wodą, co też pomaga szybciej poczuć się najedzonym. O dziwo już w połowie piersi poczułam, że się najadłam
I to już koniec jedzenia na dzisiaj. Zwykle przede mną byłby jeszcze przynajmniej jeden posiłek + podjadanie różnych smakołyków w międzyczasie. Mam nadzieję, że nie poczuję głodu przed spaniem.
Jedyna dodatkowa rzecz, na jaką sobie dzisiaj pozwoliłam to kolejny kubek kawy bez cukru/mleka.
Co więcej - piję dużo wody, czasem dodaję do niej trochę soku z cytryny i, jak większość zaleca, wzięłam dzisiaj witaminowe suplementy, które zamierzam brać przez cały okres diety.
Zobaczymy co przyniesie jutro :)
Anioleczek1987
4 maja 2014, 14:22Witam kolezanke ja rowniez od wczoraj na kopenhaskiej dzisiaj dzien2:)narazie niezle zaraz ide robic steka;)
kheil
4 maja 2014, 15:05Powodzenia, ja właśnie po obiedzie :)
Pczorcikk
3 maja 2014, 22:56Kurczę, ja sobie nie wyobrażam kawy z cukrem i jeszcze z mlekiem (nie toleruje takiej kawy) a na samą myśl o sałacie z dodatkiem cytryny, bleeeee próbowałam i puchcnie mi w ustach :-( Może ma ktoś jakąś alternatywę???
ksiezniczka
3 maja 2014, 21:31nie mam pojęcia jaką wagę wtedy miałam, byłam na studiach, wagi nie posiadałam ale pamiętam ze różnica była kolosalna, sądzę ze ponad 70kg ważyłam, a po na pewno 59, więc to nawet mogło być więcej niż 10kg. Pamiętam ze źle się czułam i nie było mnie na uczelni dwa tygodnie, jak wróciłam odchudzona, jeszcze w międzyczasie zamieniłam okulary na soczewki to miałam branie jak nigdy))))
kheil
3 maja 2014, 22:04To dopiero motywacja ^^ Ja będę zadowolona jak zejdę poniżej 5kg, więcej to już będzie bomba :) Mam nadzieję, że mnie ominą te złe konsekwencje diety, najwyżej nauczę się na błędzie ;) Pozdrawiam :)
ksiezniczka
3 maja 2014, 20:39ja piłam kawę a potem zjadałam łyżeczkę cukru bo razem bym tego nie przełknęła. za pierwszym razem schudłam na niej ponad 10kg, wróciło ale po jakiś 5-6 latach. Właśnie się zastanawiam czy nie zrobić sobie teraz tak 3 dni bo od jakiegoś czasu waga stoi w miejscu i może to by ją ruszyło. Co by o niej nie pisali to daje efekty a czy się je utrzyma to już zależy co się będzie robiło po niej. Pewnie ze nie zdrowa ale czasem to ostatnia deska ratunku. Nie polecam ale rozumiem))))
kheil
3 maja 2014, 20:43Dzięki za wpis :) Z jakiej wagi startowałaś za pierwszym razem? Takie oczyszczanie organizmu raz na jakiś czas, z tego co wiem, jest zalecane, więc może rzeczywiście cię ruszy :) Co do efektów po - to raczej jasne, że jak wróci się do starych nawyków żywieniowych to kilogramy wrócą. Dlatego ja po kopenhaskiej przerzucam się na kolejną dietę, ale już zdrową, która nauczy mnie zasad dobrego żywienia :) Pozdrawiam!
nicky13
3 maja 2014, 16:15Co sprawiło, że podjęłaś decyzję o tej akurat dietce? W sumie można o niej przeczytać tyle samo złego co dobrego, więc jestem strasznie ciekawa, czym się kierowałaś... Ja jakoś nigdy nie potrafiłam się zdecydować na te rygorystyczne diety, mój max to była Dieta Turbo i ala Duncan (jadłam warzywa każdego dnia).
kheil
3 maja 2014, 16:22Stwierdziłam, że zobaczenie tych, choćby kilku kg mniej w krótkim czasie da mi kopa do motywacji do dalszej walki. Chcę też sprawdzić swoją silną wolę - do tej pory nie odmawiałam sobie niemal niczego, jadłam, gdy poczułam chociaż ukłucie głodu. Gdy poczytałam trochę o tej diecie pomyślałam sobie tak: jeśli uda mi się wytrzymać na niej te 13 dni to uda mi się z każdą inną dietą :)
nicky13
3 maja 2014, 16:29Rozumiem, rzeczywiście szybkie efekty zawsze wydawały się mi kuszące jako idea; mimo to charakter ćwiczyłam na mniejszych hardcorach. ;) Zobaczymy, jak Ci to posłuży. Powodzenia!
Wiosna122
3 maja 2014, 16:03widzę że bierzesz się za kopenhaską..., nie wiesz że to najgorsza dieta jaką mogłaś wybrać ;////
kheil
3 maja 2014, 16:18Ile osób tyle opinii.
Wiosna122
3 maja 2014, 16:37http://potreningu.pl/diety/artykuly/1859/dieta-kopenhaska-czyli-szybka-droga-do-jo-jo poczytaj. Robiłam ją kilka razy, za każdym było dokładnie to samo..., ale to juz twoj wybór.
poprostu_FIT
3 maja 2014, 15:18widze juz druga osobe ktore zaczynaja dzis kopenhaska :) trzymam kciuki! i zapraszam na Forum dla 20 latek :) http://vitalia.pl/forum1,880477,0_20-latki-badz-piekna-na-sierpien.html#post_22885553
kheil
3 maja 2014, 15:25Dzięki! :)