Jest dobrze, jest dobrze, jest bardzo dobrze, jest coraz lepiej, jest ŚWIETNIE!
Wczoraj odniosłam niebywały sukces, zwycięstwo nad swoim "domatorstwem". Było zimno, super wymówka aby nie opuszczać domowych pieleszy. Było wietrznie, to już drugi powód aby poleżeć na dowolnie wybranym boczku, a najlepiej na lewym, aby paluszek z prawej rączki mógł ze zdwojoną energią klikać w klawiaturę kompa. Cieplutki kocyk, mięciutka poduszeczka a najlepiej 5 poduszeczek wokoło i "żyć a nie umierać".
Zapisałam w swoich zobowiązaniach tygodniowych, że będę w tym tygodniu 3 razy na godzinnym spacerze. Normę miałam już wykonaną w 110% i bez okłamywania siebie mogłam oddać się swoim ulubionym zajęciom ruchowym: przewróć kartkę w książce, otwórz gazetę, wpisuj literki do krzyżówki, siądź na fotelu na kółkach przy internecie, przerzucaj kanały na pilocie telewizora, podnieś się i włóż płytę do odtwarzacza. To mniej więcej pełen zestaw moich codziennych ćwiczeń gimnastycznych.
I gdy już miałam zasiąść do mojego Pamiętniczka i rozpracowywać dylemat filozoficzny, dlaczego uważam, że straciłam kontrolę nad moim ciałem, a w konsekwencji i nad moim życiem, kto jest temu winien, jakie zdarzenia z głębokiego dzieciństwa miały na to wpływ, dlaczego płynęłam niesiona prądem zdarzeń........?
Za oknem lipy szalały. Cud, że wiatr nie zdarł z nich wszystkich liści....I?
Wskoczyłam w spodnie, ubrałam sweter z kapturem jak młodzieżówka i wyszłam. Powierzyłam los przypadkowi. Który tramwaj przyjedzie pierwszy ten mnie ma. Tramwaj do Jelitkowa. OK. Morze było wspaniałe. Beżowe jak piach. Piach gładki bez zmarszczki, ono spienione jak piwo, liście zwinięte w tulejki, żywej duszy oprócz pracowników przygotowujących sklepiki do sezonu. Na deptaku kilku biegaczy, kilku rowerzystów i kilka starszych par z pieskiem. Nad wodą straszliwie wiało. wyszłam na ścieżkę, było dużo spokojniej, tylko dobrze słyszalny szum sztormu. Przeszłam 3 km do tramwaju w Brzeźnie, to 1,5 godziny mojego spaceru. Jabłko na II śniadanie. Załączę zdjęcie z mojego tryumfu.
Jesteś Świetna i jeszcze będą z Ciebie Ludzie Małgosiu.!!!!
GosikO
29 maja 2014, 10:53Właśnie dodałam Twój pamiętnik do ulubionych, aby móc w wolnej chwili szybko zerknąć co u Ciebie. Sama pamiętnika nie prowadzę brak czasu, dzieciaki i inne wymówki, a Ty tak ładnie piszesz, aż miło się czyta i nie o samej wadze "o spadło ni 100 g". Pisz dla siebie i czytaczy takich jak ja. Trzymam kciuki za Ciebie, siebie i innych. Uda nam się schudnąć, aby czerpać życie garściami i nie być dla nikogo problemem. :)
NormaJeane
29 maja 2014, 10:15Oczywiście że jesteś świetna :)