Trochę byłam zagoniona przez ostatnie 2 dni.
Zaliczyłam w środę mega wpadkę ! Otóż nie ukrywam, że mam trochę problemów z dietą ale staram się ogarniać i pilnować. W środę natomiast pojechałam sobie po całości : paczka cukierków Fresh & Fruity (myślałam, że to galaretki a to zwykłe landrynki z nadzieniem....) - nie było to to, o co mi chodziło ale skoro napoczęłam paczkę...to dlaczego jej nie wykończyć, prawda ? Do kolekcji dodałam sobie jeszcze pół opakowania rafaello, kiełbaski, ser żółty, pastę z makreli, pastę z papryki....Nosz normalnie chodzący odkurzacz . Oprócz tego, że było mi niedobrze to miałam jeszcze cholerne wyrzuty sumienia....co nie dziwi wcale. Dajcie mi porządnego kopa w doopę za te ekscesy Chcę wierzyć, że to już koniec, że niżej już spaść nie można .
Jadłospis z wczoraj :
I - owsianka z bananem i truskawkami, kawa z mlekiem (1 porcja)
II - owsianka ze śniadania + jabłko + marchewka
obiad/lunch - ryż + curry (kurczak, fasolka szparagowa, papryka)
po treningu : banan, w trakcie treningu Oshee "0" - nie kupię już tego goowna
kolacja - 2 łyżki twarogu, 1/3 makreli, pasta z papryki
Jadłospis na dziś :
I - 2 kromki grahama z almette pieprzowym i pastą z awokado + plastry pomidora na wierzch, kawa z mekiem
II - 3 łyżki twarogu + fruktajl brzoskwinia-mango
lunch - surówka z młodej kapusty, marchewki i selera - mega porcja + kawałek ryby
obiadokolacja - chłopski garnek z kiełbaską z fileta - bulionówka, kawa z mlekiem
przekąska - jajko na miękko, pomidor, kefir Pilos - szklanka
Czas wrócić na dobre tory i stosować się do zaleceń i trenera i dietetyczki. Tylko wtedy coś osiągnę. Póki co przerzucam te kilogramy na maszynach i nic...Wreszcie to do mnie dotarło.
Wczoraj siłownia : 30 minut na runnerze - już nie na 1 poziomie ale na 3. Jest progres + 20 minut na stepperze - też ze 2 levele wyzej. Później 3 obwody 4 ćwiczeń po 20 powtórzeń na mięśnie brzucha - wykańczają mnie brzuszki bokserskie . Później maszyny na nogi i na mięśnie barków - taki lajcik.Na koniec rozciąganie. Wszystko zajmuje mi około 1.4 godziny. Teraz trening w sobotę.
Z innych rzeczy : młoda w niedzielę jedzie do Zakopanego. Trochę się już denerwuję (ale tak troszkę) - jak ja ogarnąć. Mam nadzieję, że będzie na tyle rozsądna, że wychodząc w góry kupi sobie tam jakieś żarcie i picie. A ja już się cieszę na cały tydzień luuzuuuu - wiadomo, gdy nie ma dzieci w domu...i tak dalej
Oczywiście zakup sukienki na bal gimnazjalny zostawiła na ostatnią chwilę...bal 13 czerwca, ona tydzień w Zakopcu ...więc w sobotę będą gorączkowe poszukiwania...Niby ostatnio coś mierzyła ale kiedy chcialam kupić to nie, bo za wcześnie...Nie lubię z nią kupować, bo nic...ale to nic jej się nie podoba....Wybrała taką :
Cieszę się, że już weekend No i w sobotę GP w Pradze a w niedzielę Derby Mam nadzieję, że chłopaki dadzą radę !! No i KK wraca do składu, ciekawe jak sobie poradzi....Uch...trochę nerwowo będzie.
W poniedziałek wraca szefowa...boszz...zacznie się ględzenie, marudzenie....
Moja firma wchłonęła inną firmę (nota bene kiedyś byliśmy jedną firmą, potem na rok się rozdzieliliśmy i teraz znów razem...porażka) i od 1 lipca znów zmieniamy nazwę, maile i inne takie duperele...dojdzie pracy, niestety...Ale oczywiście umowy i kasa nadal po staremu - jak powiedział zarząd - jest to przejęcie, nie ma potrzeby niczego zmieniać. Cóż mogę powiedzieć...mam urlop na przełomie lipca i sierpnia i nie mam zamiaru tego przekładać, odwoływać i cudaczyć (jak w zeszłym roku) - biorę 2 tygodnie i znikam, niech się pali i wali. W doopie mam to połączenie!!
Gacaz
30 maja 2014, 11:45Sukienka śliczna. Z jedzeniem mam podobnie, ale też próbuję się ogarnąć. Ty chociaż ćwiczysz. Ja też już nie mogę doczekać się urlopu. pozdrawiam
gabula29
30 maja 2014, 10:32Oj nie ładnie kochana tak sobie pozwoliłas trzymaj sie teraz i pilnuj bo każda taka wpadka odsuwa od celu .
tarantula1973
30 maja 2014, 10:34Nieładnie, nieładnie....Trzeba mi teraz odpokutować :) Ale w końcu coś do mnie zaczęło docierać :)