Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota


Dziś przed obiadem długie wybieganie w drugim zakresie z elementami krosu pasywnego - 80% po lesie, tempo ciut poniżej 6:00. Po wczorajszym trudnym teście niezbyt mi szło, więc zrobiłem tylko 19 km. Uczę się biegać z pasem biodrowym. Trochę przeszkadza, jak tak się z tyłu telepie butelka z izotonikiem, ale z czasem chyba się przyzwyczaję. Obiegłem sobie podwarszawskie miejscowości i muszę powiedzieć, że są naprawdę urokliwe, zwłaszcza ciekawe architektonicznie domy (czy bardziej "rezydencje") lokalnych bogaczy. Może nie tak wypasione jak ten poniżej, ale naprawdę przyjemnie popatrzeć. Do tego pogoda ładna, za ciepło ale w cieniu do wytrzymania, w uszach ulubiona celtycka muzyka... sielanka.

...do chwili, gdy w drodze powrotnej w środku lasu nie natknąłem się na leżące w poprzek drogi ciało ludzkie. Pijany, pomyślałem i pobiegłem dalej nie chcąc wytrącać się z rytmu, ale po chwili sumienie wzięło górę, zakląłem pod nosem i zawróciłem. Po bliższych oględzinach i próbie nawiązania jakiejś interakcji ciało ożyło i potwierdziło mało komunikatywnie, że jego właściciel ma życzenie dalej tak właśnie sobie leżeć. W sumie było ciepło, droga kompletnie pusta, a leżał raczej z boku... więc jak sobie pościelesz, tak się - nomen omen - wyśpisz. Pobiegłem dalej, ale od tego miejsca tętno, do tej pory idealnie pod kontrolą w granicach 157, skoczyło ponad 160. A potem pulsometr całkiem siadł. Dobrze że nie wczoraj, bym się chyba pochlastał.

A po powrocie bardzo sumienne pełne 20 minut porządnego rozciągania.

Jutro rano basen, a po śniadaniu wreszcie zaczynam pracować nad wzmocnieniem brzucha. Przed południem support na starcie dla mojej siostry, która biegnie pierwsze w życiu zawody na piątkę (a jeszcze nie skończyła planu marszobiegowego). Gdy biegłem w Wings for Life w Poznaniu, ona była moim supportem, więc czas się odwdzięczyć. Po południu lekka dyszka w pierwszym zakresie. Co prawda nie umiem biegać OWB1, ale po dwóch cięższych treningach trzeba się zmusić. 

No i domek, o którym mówiłem:

ultimate-tree-house-design-robert-harvey-oshatz

Więcej świetnych jego fotek tu: klik.

  • maria83

    maria83

    30 czerwca 2014, 23:07

    Tylko 19 km! Dobre ;)

    • strach3

      strach3

      30 czerwca 2014, 23:23

      No naprawdę mi nie szło ;)

  • tikitiki1986

    tikitiki1986

    30 czerwca 2014, 17:24

    a ja chyba dziwna jestem... bo mnie ten dom nie zachwycił... jeśli chodzi o biegi to melduję, że walczę proszę Pana :)))))

  • Weronikaaaaaa

    Weronikaaaaaa

    29 czerwca 2014, 23:09

    A juz sie zlękłam że trupa znalazłeś:D

  • hannahblue

    hannahblue

    29 czerwca 2014, 16:18

    Jaki magiczny domek, i to tak zupełnie w dziczy!

    • strach3

      strach3

      30 czerwca 2014, 11:40

      Dla mnie absolutna rewelacja. Gdyby tylko było mnie na taki stać...

  • zoykaa

    zoykaa

    28 czerwca 2014, 23:43

    na migi tez sie da:)licza sie checi i juz jest komunikacja:)

  • zoykaa

    zoykaa

    28 czerwca 2014, 23:37

    Cialo przemowilo:)

    • strach3

      strach3

      28 czerwca 2014, 23:42

      Próbowało przemówić, ale słabo to szło i skończyło się na gestykulacji :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.