Siódmy dzień....
weekendowe grzechy dały mi silnego kopa motywacyjnego. Tak jak sobie obiecałam, dzisiaj trening zrobiony, jakiś Vitaliowy Nokaut - wypociłam chyba nawet wodę z włosów!! Do tego rozciąganie z gumami, brzuszki i wysprzątanie chaty.
Odkopałam po przeprowadzce wreszcie pulsometr (bo ten co mam w orbitreku oryginalnie nie działa :/) i jakie moje zaskoczenie było, że przy założeniu samego pasa od pulsometru, nagle ten w orbitreku zaczął odczytywać mój puls!
Z dietką wszystko w najlepszym porzadku, ilość wypitej wody hmm myslę że ponad 4 litry :D Zaczytuje się w pamiętnikach Vitalii budując swoją motywację, w wannie czytam Bosacką "cudnie chudne" i liczę że w czwartek podczas ważenia będzie minus.
Oby pogoda się szybko polepszyła, bo dzieci w domu szajby dostają :D
dobrej nocki i niech moc będzie z nami !
kokosowa1000
1 lipca 2014, 12:06Dajesz czadu i to jest piękne, tak trzymać, motywator- demotywator super ;)
adele8
1 lipca 2014, 00:11też się zdziwiłam jak zobaczyłam, że pulsometr mi przesyła sygnał do rowerka :D
katy-waity
30 czerwca 2014, 22:25faje motto z obrazka, i jakie prawdziwe:)
Crazyblueball
30 czerwca 2014, 22:07świetny demotywator!!! :)
adele8
1 lipca 2014, 00:11motywator chyba;p
Crazyblueball
1 lipca 2014, 00:34no :) motywator :P
aguullkaaa
1 lipca 2014, 09:26heheh może dla jednych demotywator ;))))) tak czy siak też uważam, że świetny ;p