Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wśród ludzi...


Hej. Piszę sobie tak od czasu do czasu.. Nie dbam o estetykę, ani wizualne wrażenie wpisu- chcę tylko przekazać Wam co tam u mnie, po czym udać się do Was ;)

 Jak w tytule: "wśród ludzi"... Ostatnio wiele się u mnie dzieje... Staram się  doceniać chwile, a nie tylko zwracać  uwagę na to co w moim życiu jest brzydkie i nieefektywne. ;) It's time to say: I'm so lucky. Bo to prawda. Wszyscy mamy tyle szczęścia, ile jesteśmy w stanie sobie go wyobrazić- inaczej mówiąc: wystarczająco :P.

Dzisiaj byłam złożyć świadectwo w szkole i ogólnie połazić po Rzeszowie z koleżankami... Siedziałyśmy chwilę w galerii, nawet o dziwo sobie coś kupiłam tam- nie lubię jakoś bardzo tych miejsc... Odraża mnie ten przepych ,lans i ta masowa dostępność. Takie świątynie konsumpcji .Nie, że mnie nie stać... Nie jestem bogata, ale też i nie biedna... Po prostu poczułam, że to nie dla mnie... Jestem tylko zwykłym punkiem.. Nie czułabym się naturalnie w nowej czerwonej kracie, to by było sztuczne... I wtedy właśnie przypomniałam sobie o dyskontach... O tam to nie byłam z 2 lata... Czasem moja mama mi coś kupowała, ale to nie to samo, co gdybym sama sobie coś wybrała... Chyba muszę odwiedzić te sklepy, bo tylko tam tak na prawdę można znaleźć coś zupełnie oryginalnego ;-). Tak więc jeśli tylko najdzie mnie ochota na "polowanie" w ciucholandzie, na pewno pokażę Wam moje zdobycze ;) 

Jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia? Nie, inaczej... jeśli chodzi o healthy lifestyle czuję, że jest dobrze... Samoistnie, staram się nie wywierać presji na sobie... Wszystko robię spontanicznie, ale korzystam z każdej nadarzającej się okazji aktywnego spędzenia czasu.. Np. dzisiaj biegałyśmy z kuzynką.. łącznie zrobiłyśmy około 10km (może mniej:) ) Ale był to niekonwencjonalny maraton... ;) Najpierw przez leśne chaszcze i błota, później przez jakąś nieznaną nam polną drogę- do momentu aż niechcący trafiłyśmy do moich dziadków.. Spędziłyśmy u nich jakieś 40 minut i ruszyłyśmy dalej .. Przynaglała nas nieco zbliżająca się burza... Wracałyśmy już raczej asfaltówką. W sumie uważam, że była to niezła przygoda  ;) Trochę niebezpieczna niekiedy, ale było wesoło ;)

Nie chcę Was zanudzić więc wypadałoby kończyć.. ;) Zostawię Wam jeszcze jakąś sentencję, żeby ten cały pamiętnik nie był aż taaak nudny:

Nie wiem od kogo to wzięłam- możliwe, ze podkradłam którejś z Was <33 

- ale zawsze mamy wstawać. ! Na tym polega życie! ;)

  • Betka-69.5

    Betka-69.5

    1 lipca 2014, 13:33

    U mnie z bieganiem też raczej spontanicznie :) I do przodu :)

  • Lovelly

    Lovelly

    1 lipca 2014, 07:15

    Super wpis kochana, zgadzam się z Tobą w 100%! Trzeba żyć, być szczęśliwym i brać to co daje nam życie ;) super z tym bieganiem :*

    • Nastel

      Nastel

      1 lipca 2014, 10:26

      <3

  • ruda.maruda

    ruda.maruda

    30 czerwca 2014, 23:54

    fajny taki spontaniczny bieg w nieznane ;-)

    • Nastel

      Nastel

      1 lipca 2014, 10:26

      Najlepszy, bo się człowiek nie nudzi ;) hehh- pominęłam już fakt, iż w lesi tańczyłam zumbę... ;) Dobrze, że nikogo nie było, bo miałyśmy z kuzynką lekki odpał ;P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.