Parę dni temu byłam na rozmowie w sprawie pracy. Do końca tygodnia mają zadzwonić i powiedzieć, czy wezmę moją kandydaturę do dalszej rekrutacji. Prawdę mówiąc, to kiepsko wypadłam, byłam trochę zestresowana i język mi się plątał, mówiłam nieskładane. No ale będzie, co ma być. Swoją drogą na myśl o podjęciu pracy jestem jeszcze bardziej zestresowana.
Z odchudzaniem tragedia. W ostatnich dniach jadłam jak szalona, to chyba ze stresu. Te maratony obżarstwa mnie kiedyś wykończą. Ale dość. Muszę wrócić do normalnego jedzenia i powalczyć z rozciągniętym żołądkiem. Jutro będzie ciężka próba.
Ellkaa
27 sierpnia 2014, 19:28Jutro nowy dzień, nowe możliwości, trzymam kciuki żeby się udało :) powodzenia :)