Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieczór samotności ( z cyklu zabije się I)


wieczór samotności, gdy nie wiem co zrobić i siedzę zdenerwowana jak na igłach. To tylko jeden wieczór. Jeden dzień, niby bez wartosci , a tak przeraza. Kolejny weekend, ktory wrózy następne. Koleżanka , z którą mogę pogadać ( i tak tylko wirtualnie) wyszła. A ja nie mam z kim i gdzie wyjsc. Boje sie siedzieć w domu, bo w kazdej chwili moze przyjsc pogodzona wlasnie ze swoim chlopakiem wlascicielka mojego mieszkania, w ktorym wynajmuje pokoj, a ja nie lubie sie klocic. Ona jest stuknięta lekko i nie chce z nią tracić czasu. wykłócać się o szczegóły. Dobre oferty mieszkan zniknęły. Boję się wyjsc na dwór bo moze nie być bezpiecznie. Jedyną osobą do ktorej moglabym zadzwonic jest facet, który chce mnie tylko na seks. Jestem spięta i zestresowana glupią laską, przy której krepuje sie wyjsc z pokoju bo bedzie chciala czegos dziwnego. I tym że tu jestem i ze szukajac nowego mieszkania moge trafic jeszcze gorzej. Nie muszę nic robić, nie muszę nic robić , nic. 

Jeszcze dwa dni, w ktorych bede bala sie szukać pracy, milosci, a jednoczesnie bede bala sie glupiej wspolokatorki , której przeszkadzają bzdury. I zawsze odwraca kota ogonem. Jestem starsza a wciąż tak się boję. Nie lubię ludzi i boję się ich. Mam wrazenie ze wszyscy chcą mnie skrzywdzić. 

Czekam az ona wróci.I coś do mnie napisze. 

Moja druga kolezanka poszla na inne studia do innego miasta. Więc nie mam juz z kim spedzac wieczorów.

Zrobie zestaw cwiczeń , zaplanuje jutro i moja mlodsza ode mnie wlascicielka mieszkania nie bedzie moim postrachem. 

Jestem tu od wtorku. i mieszkal tu jej chlopak a jej nie bylo. nie wyniosl smieci. wiec ja swoje smieci zaczelam zbierac do malego woreczka i klasc na blacie obok zlewu. czekajac az wyniesiony zostanie kosz.Bo co przyjezdzalam tu na jeden dzien to pierwsze co szlam wyniesc pelny kosz smieci. Place duzo pieniedzy nie za to ze jestem tu sprzątaczką.  dzisiaj wyrzucilam smieci z wczoraj, te moje w malym woreczku. A ona dzisiaj wrocila i powiedziala co to jest na blacie i glosno fuj, ap otem slyszalam ze zajrzala do kosza bo chciala to wyrzucic. Ale w koncu zabrala te moje male smieci te "fuj" smieci ze soba jak wychodzila , A kosz , ktory on nazbierał  nieruszony caly stoi dalej. Takze dopoki grafik nie zostanie ustalony. 

Dla mnie dziwne jest to że ja sie tym tak fizycznie niemal stresuje. 

  • _Carmen_

    _Carmen_

    30 listopada 2014, 14:33

    mieszkanie z kimś to niestety katastrofa. Mieszkałam ze swoją najlepszą przyjaciółką przez 3 miesiące i na umowie wynajmu mieszkania byłam tylko ja i mój chłopak. Skończyło się w ten sposób że tamci się wyprowadzili pod naszą nieobecność. Teraz znów mieszkam, tyle że z obcymi i też są drobne potyczki. Ja im do pokoju nie wchodzę jeśli nie muszę i nigdy nie wchodzę do nich do pokoju kiedy ich nie ma. Szanuję prywatność. A oni niestety nie. Skręcają mi kaloryfer pod moją nieobecność, przynoszą do pokoju rzeczy ktore celowo zostawiłam w kuchni, nie wynoszą śmieci tak często jak my i nieustannie nie dokładają papieru toaletowego tyle co my. Lita jest tak długa że mogłabym wymieniać ze 2 dni. Dlatego modlę się żeby mój nowy dom najlepiej spadł mi z nieba, bo na mieszkanie w wynajmowanej kawalerce po prostu mnie nie stać. Tak więc rozumiem Twój ból. Naprawdę

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    26 września 2014, 21:03

    nie jesteś jedyną która nie ma do kogo się odezwać. siedzimy sami w naszych pustych mieszkankach, wieczorach. nawet nie wiemy jak wiele osób i jak blisko przeżywa to samo... też nie mam co robić, to jest po prostu straszne. poczytaj książkę, pograj w gierkę a jutro wykorzystaj nowy dzień, uśmiechaj się do ludzi może poznasz kogoś fajnego :)

  • worex

    worex

    26 września 2014, 20:54

    Dziękuję bardzo za wsparcie:) Postaram się przetrwać :)

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    26 września 2014, 20:31

    też tak czasem mam, chociaż ostatnio cenię sobie te wolne wieczory :-)

  • ankaania

    ankaania

    26 września 2014, 20:25

    milości nie ma co szukac, sama wpadnie ;) w najmniej oczekiwanym momencie. A życie z współlokatorami jest jak sinusioda, raz w górę raz w dół ;) trzeba przetrwac, trzymaj się :)

  • Martysiaxxx

    Martysiaxxx

    26 września 2014, 20:17

    Odwagi dziewczyno, miej odwagę przeżywać własne życie! nie martw się i nie stresuj na zapas.... i nie zawracaj sobie głowy bzdurami typu "śmieci" , ich wyniesienie zajmie przecież krótsza chwilę niż pisanie o nich i wkurzanie się:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.