początek kolejnego dnia zmagań, cieszę się,że po wczorajszym trening
nie mam zakwaów (dalam rade tylko 20min) ale to byl dla mnie byl to wycisk, pot lał się strimieniem!
Wiem, ze z czasem bedzie lepiej. Normalne, ze jest ciezko jak moja kondycja jest zerowa. Dlatego na poczatek zaczęłam od spacerów i treningu co drugi dzien, bo na poczatku i po 10min cwiczen a ja umieralam :/ ale dzis czuję sie na sile by i dziś rzucić sobie wyzwanie i potrenować.
Do tego musze sobie wypracować jedzenie min 4 razy dziennie
miejwiecej co 3-3,5h
Sniadanie zaliczone 11.15h jogurt sojowy z garstka jagody goji do tego kawa
nastepne planowane posiłki 14h , 17h i 20h....
kupilam sobie torbe smacznych jablek jesli potem bede miala ochote na przegryzienie czegos...
do 14stej troche czasu, a ja nie wiem jeszczcze co sobie przygotuje... od 5ciu dni przestalam jesc mieso (pomijajac ryby) to bylo na spontanie jak zaczela sie moja edukacjia o zywieniu.... wiec nie znam z byt wiele przepisow wegetarianskich i tym podobnych, bo wczesniej górowało mięso w moim menu.
Udało się zjeść w czasie, zamiast treningu jednak szybki spacer 3,5km
Ale na koniec do kolacji niestety zgrzeszylam piwkiem :/