Hej :D Jak w temacie... Jest mi z tym wszystkim dość ciężko... Wieczorami mam bardzo wielką ochotę na jedzenie i trudno jest mi zachować powściągliwość w tej kwestii... Zmęczona po całym dniu- najchętniej rzuciłabym się na żarcie... Wmawiam sobie, że początki są zawsze trudne i że muszę przetrwać ten pierwszy tydzień, a potem będzie już dobrze...
Zazwyczaj tak jest, że się poddajemy w takim momencie, że gdybyśmy wytrzymali jeszcze trochę to wszystko inaczej by się potoczyło... To jest bardzo trudne... przełamać się i wytrwać... Dają radę tylko najsilniejsi, najlepsi... Nikt nam nie stoi na przeszkodzie, żeby wliczać siebie do tych najtwardszych... Jedynie my sami czasem tworzymy sobie sztuczne ograniczenia... ;/ Możemy to porzucić.
Żeby nie było nudno trochę "motywacji":
Zdecydowanie najprawdziwsza prawda...
TAAAAK!!! Właśnie tak ! <3
Tym pozytywnym akcentem kończę wpis...
PS.. nie myślcie, że nagle postanowiłam być super extra motywatorem nr 1 Vitalii... Jaki dzień taki wpis... Jak będzie bardziej negatywnie, to będzie i pesymistycznie... Ale... "carpe diem"- grunt, że dzisiaj wszystko dobrze....
TRZYMAJCIE SIĘ LASECZKI KOCHANE!!! :*
aska5527
8 października 2014, 23:16Oby więcej takich dni! ;))
Nastel
8 października 2014, 23:35taak ;)