W
końcu jestem na miejscu. Z torby trójkątnej wyjmuję worek rodzynek… jasny gwint,
jak mogłem zapomnieć że je mam – przecież tak bardzo brakowało mi energii :( Po
schodach wchodzę na miękkich nogach kompletnie bez sił. Szybko odpalam kuchenkę
i gotuję obiad, osłonowo wypijam solidną szklanę świeżo wyciśniętego soku, a
potem siup do wanny na długie wygrzewanie połączone z renegeracją w solance.
Następnie opaski kompresyjne na uda i łydki. A potem miały być jeszcze bańki
chińskie i 20 minut moczenia kulasów w zimnej wodzie, ale choć minęła już doba, zakwasy jakoś nie przyszły, nawet najmniejsze - ???
Podsumowanie: dystans 106 km, czas jazdy 3:55, postojów 6 minut, setka w 3:39. Szkoda tylko, że wg Endo do życiówki zabrakło mi 9 SEKUND! Normalnie nie do wiary na takim dystansie! Ale główny cel osiągnięty.
Bez zsiadania z siodełka udało mi się zjeść wszystko co miałem. Za wyłuskanie z opakowania Knoppersa jedną ręką i zębami powinni mnie przyjąć do Julinka ;D Przy tym wysmarkanie się parę razy jedną ręką to już pryszcz. Spalam do dwóch paczek chusteczek na setkę, tak owiew powietrza wpływa na zatoki, tym razem poszło tylko pół.
Na koniec ostrzeżenie dla kolegów, jeśli czyta to jakiś samiec. Jeżeli jeszcze nie próbowaliście dystansów > 30-40 km, nie róbcie tego jeśli planujecie jakieś miłe bara-bara w ciągu 48h. Ucisk klasycznego siodełka na biegnące w kroczu nerwy, wzmożony przez pochyloną pozycję szosową może sprawić, że hydraulika zawiedzie i flaga nie wjedzie na maszt. Najlepsze jest siodełko z dziurą (lub „beznosowe”, niestety niedostępne w Polsce).
I jeszcze filmik (pierwsze 2h, na tyle starcza pełny akumulator w kamerce). Przyspieszony 4x, żebyście nie pomarli z nudów – to nie to, co w mieście, tu się spokojnie nawija kilometry. Ale mam jeszcze jeden z miasta, najlepszy ze wszystkich – właśnie go obrabiam, więc stay tuned :)
JoannaMaria2014
11 listopada 2014, 21:20Ale dales czadu... Gratuluje :)
strach3
11 listopada 2014, 21:28Dzięki :) Taka erzac maratonu biegowego, który w tym roku przeszedł mi koło nosa.
kronopio156
11 listopada 2014, 06:53Nieźle dałeś popalić! :-)
drlifestyle
11 listopada 2014, 06:51Piękny trening :) Spalone kcal robią wrażenie! :)
strach3
11 listopada 2014, 08:10Hehe, to zobacz tutaj: http://www.endomondo.com/workouts/320605528/14544270
drlifestyle
11 listopada 2014, 06:49Komentarz został usunięty
curly.wirly
11 listopada 2014, 06:33...a mówiłam że rower niezdrowy ;o)))))))) 4 godziny to mógłbyś machnąć jakiś maratonik. Albo ze dwa :o) A tak serio: podziwiam za tą setkę i zaraz zerknę na filmik :)
strach3
11 listopada 2014, 14:36Kiedy nie mogę biegać chwilowo (jeszcze parę dni). Ale adaptacja do wyczerpania glikogenu podobna. Filmik taki sobie, niedługo wrzucę lepszy :)
curly.wirly
11 listopada 2014, 17:25to czekam na ten lepszy, chociaż powyższy nie jest taki zły - widać gdzie straciłeś wiadome 9 sekund (światła lub podporządkowana) ;) Wracaj na ścieżki biegowe, przynajmniej klejnotów sobie nie uszkodzisz :) . Nie wiedziałam że siodełko jest tak ważne, serio. Faktycznie, męskie mają wgłębienie po środku, damskie są bardziej 'rozłożyste'. No proszę, człowiek uczy się całe życie :)
strach3
11 listopada 2014, 20:22Autopause ON, więc nie ma zwalania na światła ;)