Żałośnie to wygląda.
Przytyłam ponad 10 kg w ciągu roku, przez wakacje 4 kg jakoś, przy czym straciłam mięśnie i obrosłam w tłuszcz.
Teraz to nadrobiłam, waga lekko schodzi w dół, ale jeśli chodzi o mięśnie- zdecydowanie zapracowałam, być może z nawiązką, więc jakiś tłuszcz spaliłam na pewno.
Nie poddam się, chcę schudnąć, bo widzę, że mam mięśnie na brzuchu, ale są przykryte.
Mimo, że moja waga tak strasznie wygląda i wzrosła, to szczerze mówiąc: z wyglądu nie widać tych 10 kg.
Od pół roku ćwiczę głównie siłowo, więc nie ma się czemu dziwić. Biegam tylko w ramach cardio, 10-15 minut na koniec treningu. W dodatku niezbyt powinnam.
Jestem zadowolona z mojej pupy, którą mocno ćwiczę. Robię m.in. przysiady, np.: 10 serii po 10 przysiadów ze sztangą: gryf + 20 do 40 kg (w sumie jest to 40-60 kilogramowe obciążenie). Jestem z siebie dumna!
Lubię ćwiczyć, ale jeść jeszcze bardziej. Teraz ostatnio złapałam falę motywacji, mam dobre myśli i plany, może za milionowym podejściem się uda.
Powodzenia!