Moje drogie jeszcze tylko 3 dni i będzie Nowy Rok. Za oknem śnieg i zimno, najprzyjemniej siedzi się w domu i patrzy przez okno jak sypią białe gwiazdki. Lubię śnieg ale gdy jest ślisko na drodze a ziąb wchodzi wszędzie to nie za bardzo.
W domu zjadamy poświąteczne rarytasy. U mnie raczej nic się nie marnuje, a jezeli coś zostaje to zamrażam- po pierwsze to przecież jedzenie a tyle jest ludzi którzy go nie mają, po drugie to przecież nasze zarobione pieniądze, które nikt nie chce przecież wyrzucać na śmietnik. Dzisiaj po zjedzeniu ostatniego kawałka karpia, pierwszy raz gotowałam obiad z mięsem. Nikt nie tęsknił za mięsem wszak u mnie karp jest tylko na święta i kilka dni po nich. Dokończyliśmy zupę z ryby z ryżem i delikatną i aksamitną konopiotkę z kaszą. Zjedliśmy do obiadu resztę moczki zamiast kompotu, bo w tym roku nie wiem czemu wyszła mi mało gęsta. Dobrze, że skończyły się już makówki, bo chociaż zrobiłam duuuży garnek i dwie miseczki to i tak moi się kłócili, że ten wziął więcej a ten mniej ha,ha. Niestety mój mąż był między nimi.
Naprawdę jak przyszło się dzisiaj zmarzniętym z kościoła a na talerzach parowała ciepła zupa to naprawdę b. się cieszyłam, że jeszcze mi na dzisiaj zostały. Pycha. Na obiad ziemniaki, kapusta z grzybami- niestety już końcówka- mięso i "moczka", która była i kompotem i deserem równocześnie bo dosyć słodka, to potem z przyjemnością położyłam się się na tapczanie z książką i czytałam. Z tapczana widzę przez okna ośnieżone drzewa i moje krzaki i to jest przyjemne .
Jutro normalny dzień ale też dobrze, bo żeby poczuć Swięta i dni wolne to jednak trzeba trochę popracować i się zmęczyć. Moja dieta była dietą świąteczną ha,ha ale nie opychałam się w nadmiarze i waga stoi w miejscu. Mój syn w czasie swiąt przybrał 2,5 kg. ale już dzisiaj wagę miał taką jak zwykle, więc dziewczyny jeżeli komuś waga wzrosła to niech się nie martwi od jutra powinna powoli wracać do normy bez szczególnej diety. Na tym kończę i pozdrawiam wszystkich b. serdecznie i miłego tygodnia.
PAMIĘTAJCIE O PTAKACH ONE TEŻ POTRZEBUJĄ NASZEJ POMOCY- nie sypcie tylko niczego słonego np. resztek słonej kaszy z obiadu bo wtedy ptakom chce się ogromnie pić a woda najbliższa może być zamarznięta i padną z pragnienia. Wszystko co sypiecie ptakom musi być BEZ SOLI. Słonina dla sikorek też. Inaczej zrobilbyśmy im tylko krzywdę. Pozdrawiam cieplutko!!!
brugmansja
30 grudnia 2014, 01:44Miło się świętowało, ale może i dobrze, że to już koniec. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
monka78
29 grudnia 2014, 09:03u mnie też nic się nie marnuje, mój piesek lubi resztki a jak jest więcej, to zamrażam jak u ciebie.U mnie ładnie śnieżnie, biało i chłodno, ale tam dzieci się już cieszą, bo sanki mogą wyciągnąć i do babci iść zjeżdzać.Ja ptakom na parapecie mam wysypane płatki owsiane a słoninki jeszcze nie kupiłam, bo za ciepło było.Miłego dnia:)
Gacaz
28 grudnia 2014, 20:41Ja też nie lubię marnować jedzenia.
jasia242
28 grudnia 2014, 20:29Ale piekne ptaszki , dokarmiam je , karmnik mam przed oknem w kuchni . Sredecznie pozdrawiam
Grubaska.Aneta
28 grudnia 2014, 20:02U mnie też nic się nie zmarnowalo tez pomrozilam co się dało a z kawałków pozostałej wędliny jutro nagotuje bigosu