I mamy 2015 rok! Nigdy nie porywałem się na noworoczne postanowienia gdyż czlowiekem słabej woli jestem i słomiany zapal to moje drugie imię, Z drugiej strony może nie było rzeczy na których zależałoby mi tak mocno alby uparcie podążać ścieżką noworocznych postanowień. Chyba tak, z natury jestem ignorantem (chyba) hehehe zapomniałem ze te wpisy sa upublicznione wiec każdy może je czytać. Aby pokazać się w lepszym świetle przyjmijmy wersje ze nie jestem ignorantem lecz akceptuje stan rzeczy taki jaki jest. Lepiej? pewnie ze lepiej. I tak idąc za ciosem dochodzimy do momentu w którym śmiało mogę złamać przekonanie o mojej akceptacji świata:) Nie akceptuje mojego wyglądu. Przytyłem po studiach. Klapnąłem za biurkiem, żarłem jak świnia. I tak rok za rokiem budowałem swój tłuszczowy Fort Knox:))). Teraz wstydzę się spojrzeć w lustro, wyjść do ludzi których nie znam itd itp.... No ale dosyć wstępu. Fakt faktem podjąłem decyzje o jeszcze jednej probie. Rozpocząłem ja z nowym rokiem 2015. Narazie staram się jeść zamiast żreć jak prosie. Wciąż jestem przepełniony i czuje to. Za tydzień (może dwa) jak tylko poczuje luz i pustkę w kiszkach rozpoczynam aktywność fizyczna. Zacznę znów biegać (wiem wiem, zaraz znawcy powiedzą o niebezpieczeństwach wynikających z możliwych uszkodzeń stawów). Trudno, niech sie uszkadzają. Lubie rower górski ale zanim wsiądę na niego na początku sezony chciałbym zrzucić kilka kg. Boje się ze na trasie rower niestety polegnie w walce z moja waga:). To mój pierwszy wpis i nie mam pojęcia co tu zamieszczać. Z czasem będzie lepiej (na wszystkich płaszczyznach mam nadzieje:))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.