Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam, zaczynam a początku nie widać.


Daaaawno temu postanowiłam wziąć się za siebie i schudnąć. Miałam zamiar pilnować diety, ruszać się i ogolnie zdrowo żyć. Co z tego wynikło? W ciągu roku z 95 kg waga spadła do 85 a potem znów przytyłam. Teraz ważę 92 kilogramy. Nie stosowałam żadnej diety, miałam i nadal mam dużo ruchu. Wiele się u mnie zmieniło. Z powodu choroby taty przeprowadziłam się do rodziców, rozstałam się z toksycznym mężczyzną. Odbyłam psychoterapię, która zwalczyła wszystkie moje demony z wyjątkiem  spożywczych. Sama się sobie dziwię, rzuciłam nawet palenie. Usiłuję sobie przetłumaczyć: dziewczyno (chyba stara babo, hehe), rzuciłaś papierochy, dokonałaś czegoś arcytrudnego, a nie dasz rady przestać żreć, nie żartuj, no! Niestety niesamowicie trudno mi wyłączyć popołudniowy odkurzacz. O ile w ciągu dnia jem wzorcowo, to później tracę kontrolę. Chcę być atrakcyjna i piękna. Czy będę?

  • IceGoddess

    IceGoddess

    5 stycznia 2015, 09:59

    Tyle się u Ciebie zmieniło, teraz czas walczyć z pokusami żywieniowymi, to już ostatnia prosta. Nie poddawaj się! :)

  • yoxo.

    yoxo.

    4 stycznia 2015, 23:37

    Wszystko zależy przede wszystkim od Ciebie... Zresztą spójrz, spośród tylu minusów można dostrzec ten plus, że zostało 3 kg mniej z twojego odchudzania. Nawet nad takim sukcesem warto pracować, żeby się nie zmarnował. Trzymam kciuki :)

    • jablkozcynamonem

      jablkozcynamonem

      7 stycznia 2015, 17:56

      To prawda, na szczęście i niestety to my mamy największy wpływ na swój los. Masz rację, szlag by mnie chyba trafił, gdybym znów była w punkcie wyjścia (najwyższa moja waga w życiu) dlatego przynajmniej staram się być aktywna.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.