I stało się, wczoraj zżarłem 2 kawałki placka. Nie wytrzymałem, moje oczy mówiły nie, ale chciały ich. Moje dłonie - nie mogłem ich powstrzymać, bezwiedne same powędrowały w stronę tych ociekających kremem delicji. No i ten smak, cukier, cukier, cukier. Ta dawka węglowodanów była niczym orgazm, niczym woda dla ryby, niczym innym jak ... tłuszczem. Dzisiaj na siłowni będę myślał i wspominał te delicje. Na samą myśl cieknie mi ślina, normalnie podłoga już mokra.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Victtory
28 stycznia 2015, 16:01Hehe jak to ładnie napisane :D
ewelina2015
28 stycznia 2015, 15:54jasne że tak ja też nie chcę aby moje dzieci były póżniej wysmiewane z mojego powodu-a ich szczęscie jest przecież dla nas rodziców najwazniejsze więc reasumując musimy dać radę.
ewelina2015
28 stycznia 2015, 15:48nie łam się ale nie grzesz wiecej ja startuje z podobną wagą ale unikaj tego typu zachowań damy rade.Powodzonka Ci życzę.
kozuko_pmi
28 stycznia 2015, 15:51na szczęcie w porę się opamiętałem i ująłem je w bilansie energetycznym, spoko damy rade. KTO??? Jak nie MY!!!!!