Kochane Babeczki
Byliśmy dziś z mamą u kardiologa , najpierw było sporo załatwiania w rejesytacji- bo wiadomo kwestie ubezpieczeniowe - karta europejska - zobaczymy jak to będzie z płaceniem -czy ta karta wystarczy, czy trzeba bedzie samemu placić. A bykloby za co bo najpierw EKG ,potem badanie przez kardiologa a potem jeszcze ECHO serca. Pierwszy raz widziałam to badanie i sama jeszcze tego nigdy nie miałam. Dziś miałam możliwość oglądania, jak mojej mamie je robiono. Na ekranie wszystko było widać ,jak otwierają się zastawki,jak pracuje serce , krew żylna i tętnicza była inaczej zabarwiona dzięki temu było widać jak sie przemieszcza.
Ja dałam lekarce przez siebie przetłumaczony wypis mamy ze szpitala. Powiedziala ,ze bardzo dobrze to zrobiłam kardiolog stwierdział ,że mama miała bardzo dużo szczęścia bo zawał był na zewnetrznej stronie serca i jedna tętnica była w 80 procentach zatkana. Dzięki szybkiej reakcji naszej i kardiologów mamę uratowano, bo dostała stent z lekarstwem do żyły i ją leczy cały czas.
dzisiaj po otrzymaniu tych wszystkich wyników - kardiolog stwierdziała,ze serce ładnie sie goi i dobrze pracuje. Ale teraz mama poczuła się zdrowo i chce jechac do domu co w jej wieku 82 lata i z takim słabym chodzeniem jest niemożliwe, ale jak ja ją zatrzymam , ma swoje argumenty ,że ja zniewalam ,a najgorsze jest to ,że nie zdaje sobie sprawy i nie dopuszcza do siebie mysli ,że zapomina. Żebyście wiedziały jak to trudno powiedziec matce - Ty już nie mozesz sama funkcjonować, bo ona chce być jeszcze sobą energiczną kobieta, ktora samą soba rządzi ,robi co chce,jeżdzi gdzie chce ,mieszka sama. Boję się ,że zacznie we mnie widzieć wroga ,który nie pozwala jej normalnie żyć.
Ona chce być aktywna, mówi ,ze jeszcze czuje siłę ,np. teraz poszła zmywać naczynia. No i i jej nie przeszkadzam niech sie zajmuje ,jak chce
Pozdrowienia i całuski
tdziadosz
31 stycznia 2015, 18:21Kochana Iwonko, bardzo ci współczuję , wiem co to znaczy moja mama też w ostatnim roku przed śmiercią była mocno nakręcona na to żeby wrócić do siebie. Był nawet moment że poprosiłam kuzynkę żeby z nią była, ale zdało to egzamin tylko na tydzień, później musiałam do niej jechać i być w nocy,( ale pracuję więc musiałam jechać 30 km do pracy) bo bałam się że może w nocy coś się stać. Tak było do upadku, jak upadła w domu i przez dwie godziny nikt nie przychodził to zrozumiała że musi wracać do mnie. Oczywiście o tym później zapominała i było znowu marudzenie, ale niestety z przydługiego wywodu życzę ci dużo cierpliwości i miłości. Trzymaj się kochana
iwonaanna2014
31 stycznia 2015, 18:52Widzę kochana, że masz cieżkie przezycia za sobą. Moja mama juz jak była sama 2 razy upadła i lezala godzinami - ale stara sie to bagatelizować i mowi ,ze to nic takiego. A własnie ,ze to było wazne bo pierwsze to był upadek miesiąc po operacji i wstawieniu endoprotezy a potem upadek z zawałem. Zapomina o tym. Tak tylko cierpliwośc i milosć moga pomóc. Serdecznie Ci dziękuję :)
brugmansja
31 stycznia 2015, 00:27Świetnie, że ze zdrowiem fizycznym mamy jest coraz lepiej. Może daj jej jakieś obowiązki w domu - stosowne do fizycznych i psychicznych możliwości - będzie się czuła potrzebna. A co u Ciebie, jak Twoje samopoczucie?"
iwonaanna2014
31 stycznia 2015, 18:49Mama dzisiaj chciała cos robic ,ale z powodu pogody siedziała i przysypiała,a teraz poszła się w ogóle położyc ,bo chciało sie jej spać. Ale pewnie wieczorem bedzie chciała umyć troche naczyń. Ale chodzi coraz słabiej,w tej sprawie pójdziemy do holenderskich lekarzy -ciekawe ,czy oni cos pomogą,bo Polscy lekarze powiedzieli ,ze lepiej z chodzeniem nie bedzie ,a raczej gorzej. Pytasz o mnie, nie moge spać, ( nawiasem mówiąc spie z mama bo ona tak chce),w nocy nasłuchuje jak oddycha ,czasem przestaje oddychać- szok normalny. Jestem niewyspana. Musze to wszystko sobie jakos lepiej poukładac ,bo teraz to jest jeden chaos i sie w tym wszystkim gubię. Jeszcze do tego każdy chce co innego na obiad- mąż ma jakies zachcianki,syn cos innego, tylko my zmama jemy to samo. Boje sie kwietnia bo wtedy bedzie kontrola rakową. Nie czuje sie xle ,wczoraj mi bylo słabo -ale to chyba przed tym sniegiem ,ale ogólnie raczej czuję sie w miarę dobrze. Serdecznie pozdrawiam :)
brugmansja
1 lutego 2015, 20:58To pocieszające, że nieźle znosisz całą tę sytuację. A chłopaków pogoń troszkę - obiad jest jaki jest i już w przeciwnym razie zamęczysz się.
iesz4
30 stycznia 2015, 23:28Moja Mama jest dużo młodsza od twojej ,ma zaledwie 67 lat i też zapomina,jest po tętniaku głowy.Gdyby nie to to była dużo silniejza i zdrowsza ode mnie.
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:55Trzymaj się kochana. Serdecznie pozdrawiam :)
jasmin
30 stycznia 2015, 23:28Jak czytam co piszesz to widzę swoja mamę...zawsze samosię..i wiem ,że nie mozna im tego odbierać bo muszą czuć w sobie tą siłę i czuc sie potrzebne. My tylko wiemy ,ze nie mozna aby zostaly same. Mogą mieć rózne pomysły ale to my mamy mieć zdrowy rozsądek. Dopuki chce i może niech pomaga, wtedy ma wypełniony czas i wysiłek fizyczny, minimalny ale jest.Dużo cierpliwości Iwonko i siły ,pozdrawiam ciepło.
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:54Masz racje my musimy mieć zdrowy rozsądek i nie mozemy ustepowac bo te nasze mamy moga działać niechcący na swoja niekorzyśc. Sserdecznie pozdrawiam :)
marii1955
30 stycznia 2015, 19:45Moja mama po wizycie u lekarza ( a byłam z nią) dostawała sił ... naprawdę ... robiła się nagle zdrowa - hehe . Taki to właśnie wpływ mają lekarze , na starszych ludzi ... Wiesz kochana , ja Twoją Mamę bardzo dobrze rozumiem ... i chyba jej nie zatrzymasz u siebie ... Dobrze , że odżyła i chce jeszcze COŚ działać , tylko faktycznie te jej nogi ... moja mama też słabo chodziła (potem dopiero usiadła na wózku) ale radziła sobie super , wolniej - ale sobie radziła ... Ciekawa jestem jak sprawa się potoczy ...Buziaki :)))
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:53Kochana Marii, gdyby nie ta jej chwiejna pamięc ,i lepsze chodzenie to mama by sobie poradziła. Ale zostawic ją sama w domu - to jakby dziecko bezbronne zostawić - czasem mysli bardzo dobrze a czasem przechodzi trochę do innej rzeczywistosci, Buziaczki :) Ja też jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy.
jolaps
30 stycznia 2015, 19:37Musisz mamie dawać zajęcia tak żeby poczuła się potrzebna. Oczywiście w miarę jej możliwości. Bardzo się cieszę że jest poprawa jej zdrowia. Ale nic nie piszesz o sobie.
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:49O sobie nie piszę, czuję ,że popadam w nerwicę. Boje sie ,ze mama zacznie mnie traktowac jak wroga ,który zabrania jej wrocic do domu. Takie strachy mnie napadły w kwietniu znowu kontrola . Miałm po operacji sie niestresować ,duzo spac i odpoczywac a jest wszystko odwrotnie. Musze byc lepsza dla siebie, bo sie wykończę. Serdecznie pozdrawiam:)
kasaig
30 stycznia 2015, 16:41Myślę,że mama nie będzie widziała w Tobie wroga. Ja mam 82 letnią samotną ciocię po udarze. Mimo,że uważa,że pamięć jej wróciła, i może sobie sama dawać radę,słucha mnie,wierzy w to co mówię ,zgadza się ze mną i nie robi czegoś co wg mnie może jej zaszkodzić.A ja najlepiej wiem co jest dla niej dobre a co nie. A ona ,że całe życie traktowała mnie jak córkę,nadal mi ufa i nie robi żadnych problemów.Życzę,aby wszystko powoli jakoś Wam się dobrze ułożyło,choć z tego co piszesz nie będzie to łatwe.
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:46Dobrze ,że ciocia Ci ufa moja mamusia tez mi ufa, ale znowu wybiera sie do domu w przyszłym tygodniu. Juz nie wiem czy w kółko to samo trłumaczyc ,czy lepiej zmieniac temat. pozdrawiam serdecznie :)
kasaig
31 stycznia 2015, 08:28Jakby nie było jest i będzie ciężko i u mnie i u Ciebie. Moja ciocia mimo ,że mnie wierzy to są dni kiedy i ja nie mogę jej pewnych spraw przetłumaczyć. Bardzo po udarze zniechęciła się do mojej bratowej i uważa ,że tamta pocięła jej wszystkie ciuchy gdy ona była w szpitalu,bo sprzątała już dom ( zapisany jest na brata).Ciocia twierdzi ,że słyszała jak tamta mówi-ciocia chora,już nie wróci,umrze,porządek trzeba robić no i niby tak zrobiła,że cioci brak jest mnóstwo rzeczy. Ja jej tłumaczę,że może jej się wydawało,że była ciężko chora, to ona wtedy i owszem agresywnie do mnie mówi- NIC MI SIĘ NIE WYDAWAŁO, SŁYSZAŁAM, MÓJ BOŻE CZEMU MI NIE WIERZYSZ ! i krzyczy. Więc ja wtedy przytakuję ,mówię -ciociu jeszcze dużo Ci rzeczy zostało,dobrze że ci wzięła ,bo byś tego wszystkiego nie pomieściła;),no i jakoś ona zaczyna się śmiać i złość mija. Ale w pozostałych sprawach jest grzeczna;) słucha,że ma nie wychodzić z domu po 16ej,nikomu nie otwierać itp. mówi do mnie -dobrze kochana, dobrze że mi mówisz to będę wiedziała;) Och ciężkie życie z chorymi osobami. Trzymajcie Cię obie;)
Grubaska.Aneta
30 stycznia 2015, 15:13I dobrze że mama czuje się jeszcze potrzebna.niech działa jak ma chęci i siły.
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:44Tak własnie myje naczynia,dzis obierała ziemniaczki - bo to kobieta z energią :)
kacper3
30 stycznia 2015, 14:27Musisz sie przygotowac psychicznie rowniez na to ze mama czasem bedzie widziala w tobie wroga, to trudne ale to urok jej choroby, musisz miec odskocznie, bo to trudne. Wyjsc sama do sklepu, kina kolezanki. Musisz podejsc do tego nie jak corka ale jak opiekun. Tylko tak pomozesz sobie i mamie wiem ,ze to b.trudne ale musisz. Powodzenia i i wiesz gdzie mozesz pukac jakby co...
iwonaanna2014
30 stycznia 2015, 23:43Dziekuje Ci bardzo , bardzo mi pomagasz. Musze zacząć wychodzic sam , bo chyba zwariuję tak dzień i noc. Usciski :)