Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
intensywne przeganianie smutku


miejsce : Gołębiewski w Białymstoku
składniki:
Cykl wodno-basenowy
sauna sucha, eukaliptusowa lub sosnowa, powyżej 95 stopni, 3x5 minut, w przerwach pod zimną wodę
po ostatniej saunie suchej, „na dobicie" 5 do 7 minut sauna parowa, koniecznie na leżąco, do 50 stopni, wilgotność powyżej 95%
odpoczynek w tężni/grocie solnej, aż ustanie gorące pulsowanie całego ciała, zdarzały mi się drzemki

pływanie, 10 basenów, 5 i 10 kraulem (oczywiście, przy pierwszych pływaniach rwała mi się regularność oddechu przy żabie, a przy pierwszym kraulu zwisałam w którymś momencie z lin i wypluwałam z siebie, kaszląc i prychając, opitą wodę)

rondelek jacuzzi, do wyboru ługowy, borowinowy i magnezowo-wapniowy, max 15 minut

Między śniadaniem a obiadem takich cykli 3 albo 4, przed kolacją 2 cykle.

Posiłki full wypas, przyznam się, że jadłam do wypęku. Raz po śniadaniu zjadłam nawet ciasteczkowy deser. Raz po obiedzie zjedliśmy deserowy sernik na pół.

Oprócz tego intensywne zajęcia w parach.

Oprócz tego gadanie, gadanie, gadanie.

Oprócz tego spacery, dłuuuugi rynek, kościół farny z cudnym ołtarzem, słynna „zalewana okresowo" ścieżka rowerowa pod Piłsudskiego, park przy pałacyku Branickich i setki kawek, przelatujących krzykliwymi stadami z jednego końca parku na drugi. Idiotki szukają wygodniejszych kęp drzew do spania, a przeciez wszystkie parkowe drzewa takie same. Wszędzie chodziłam z kamerą, taka niedużą, na kijku.

Wieczory w barze, dobre drinki sączyć można długo.
Pierwszego wieczoru obok Stan Borys ze swoją śliczną „dziewczynką". Nie wiem, co to za rasa, w każdym razie biała, pęknie wytrymowana … grzeczna psinka rozmiaru torebkowego siedząca na stołku przy barze.
Drugiego wieczoru za plecami Korcz, Alicja Majewska i Stan Borys plus osoby towarzyszące, dla pań DomPerinion, dla panów 21letni glenfiddich razy kilka. Majewska ma tak samo piękny glos gdy mówi, jak gdy śpiewa. Już po północy towarzystwo z baru się rozchodziło, podeszłam, żeby jej komplement o głosie powiedzieć. głos jak głos. Ale twarz?! Pergaminowa skóra pokryta milionem drobniutkich zmarszczek, jak porozciągana we wszystkich kierunkach rzadko tkana gaza. Ruina!! Widoczna ruina, bo makijaż niezobowiązujący a w oczach mam przecież wyfotoszopowane jej zdjęcia z ostatnich lat. I burza siwych loków. (Następnego dnia, przy późnym śniadaniu, wyglądała zupełnie inaczej. Maska perfekcyjnego makijażu ujmuje z 10 lat i jej 66. Włosy beżowe, a nie siwe. Artystyczna metamorfoza)
Trzeciego wieczoru Podlaska Gala Sportu. Najpierw bankiet, recital tamtej artystycznej trójcy, miejscowa TVP, garnitury, suknie koktajlowe, miejscowa socjeta i notable. Wieczorem otwarty również klub, dobija młodzież i przegląd wieku od młodzieży do notabli. Obcasy pod niebo, gołe nogi, mini niebotyczne, cekiny, czerń ze złotem, czerwienie, makijaże. Garnitury i smokingi, kolorowe poszetki, lakierki i spodnie w kant, rurki, włosy na żel. Ogólne szastanie kasą, przechwałki w palarni. Dawno nie miałam takiej socjologicznej uczty dla oczu.

W ramach walentynek Towarzysz Wyjazdu ofiarował mi różowe marcepanowe serduszko ze swojego musu truskawkowego, Ja jemu paprykowe serduszko z pierogów kolacyjnych.

Na zakończenie, w niedzielę, po dwóch cyklach basenowych, wizyta w niedużym SPA. Konsultacja/rozmowa o moim nagłym przybraniu wagi w ciągu roku. Nie wiem, czy to pocieszenie, ale potem przy masażu, panienka mówiła, że u mnie nie czuć tłuszczu, tylko (z jej, jakoby doświadczenia) to ja mam zatrzymanie wody wszędzie w ciele. Kilka porad, może wybiórczo skorzystam, zobaczymy…. Piling całego ciała, kąpiel, intensywny masaż, zapach karmelowego ciasteczka z jagodami. Piling paszczy, masaż i intensywna maska, karmel z toffi. Rozciągania mięśni i przykurczu na barku.

:D…. Faceci to są bardzo łapczywi, gdy się wwąchaja w słodkie ciasteczkowe zapachy….

Niniejszym oznajmiam, że smutek z duszy został przegoniony. Znaczy jest, ale nie podnosi łba. Nie awanturuje się. Wyobrażam sobie dużego złego psa. Został zagoniony w ciemne miejsce, może pod stół, może do budy. Może przywiązany łańcuchem. Nie warczy, czasem tylko błyśnie kłami w ciemności, dla przypomnienia, że wciąż jest. I słychać go, bo klepie ogonem o podłogę. Uspokajająco, póki co.



A jako kropka nad i wystąpił pożar mostu Łazienkowskiego. Mieszkam o dwa porządne rzuty beretem od Trasy. Czyli niejako paliło mi się pod domem.
Rano, po raz pierwszy od lat, od południa nie słychać szumu sześciu potoków aut z południa. Ale nie jest cicho, o nie! Medialne helikoptery buczą jak basowe komary. Jest ich tyle, że cud, że na siebie nie wpadają.

____________________________________________________________________

PS
Waga nie do upublicznienia. Mimo spalonego pierdyliona kalorii ponad kilo do góry. Ale wyjazd naprawdę wart tego.




  • wiosna1956

    wiosna1956

    18 lutego 2015, 10:12

    u mnie też smuteczki przegonione , ale tez waga w górę poszybowała ..... pozdrawiam

  • kitkatka

    kitkatka

    18 lutego 2015, 02:05

    Piękny wpis. Mój chłop na ciasteczka się nie połasi. Ale jakbym tak się natarła białą kiełbasą, hi hi hi. Przy pierwszej informacji o pożarze myślałam właśnie o Tobie. Pozdrówka

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    16 lutego 2015, 23:05

    Alez mialas przemile smutkow wyganianie:). To tak jak niektorzy mowia, ze fajnie sie czasem poklocic, bo to godzenie takie przyjemne potem:)

  • renianh

    renianh

    16 lutego 2015, 20:42

    W fajnym towarzystwie i okolicznościach przeganiałaś te smutki:)

  • Trollik

    Trollik

    16 lutego 2015, 19:40

    wyganianie smutkow w moim rodzinnym miescie...jeszcze m-c i 10 dni i tez tam bede...oliwkowy gaj, to jest moje miejsce na rozprawianie sie z czasem

  • zoykaa

    zoykaa

    16 lutego 2015, 19:11

    wyganianie smutku w towarzystwie prawdziwej cyganeriii zeby nie powiedziec smietanki...artystycznej...jeszcze sie tam.zagiel bieli..chlopcow .ktorzy odplyneli..lalalala...

  • Amy68

    Amy68

    16 lutego 2015, 17:45

    Ależ moc wrażeń i jak fajnie czyta się ten wpis :) Dodatkowy kilogram to, kolejne małe wyzwanie po prostu. Ogarniesz to. A co do pożaru, cała Polska mówi ostatnio o Twojej okolicy. Media nie dają zapomnieć:) Pozdrawiam.

  • belferzyca

    belferzyca

    16 lutego 2015, 12:22

    pierdylion.... kocham twoje neologizmy

  • frodobeat

    frodobeat

    16 lutego 2015, 12:15

    Gołębiewski zawsze jest godny polecenia. Miałam przyjemność moczenia d...we Wiśle i Mikołajkach. Żarcie obłędne, waga zawsze do góry pomimo intensywnych zajęć basenowo - termalnych. Próbowałaś leguminy ? - moja ulubiona to cytrynowa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.