Pierwszy tydzień diety za mną.
Cóż powiedzieć - poległam,
kompletne niezorganizowanie, kompletny brak czasu, zero aktywności.
Ogólnie total.
Nauka na zaliczenie, rozpoczęcie stażu i nowy harmonogram na uczelni.
Wszystko nie znane, chaotyczna i na etapie ustaleń i modyfikacji.
Myślę że do poniedziałku czyli do egzaminu nadal będzie panował chaos w życiu mym;)
Mam żal do siebie że nie zaplanowałam wszystkiego dokładnie.
Wybrałam nie odpowiedni moment startu, ale ważne że wystartowałam.
Myślę że pomimo braku diety waga spadnie, ponieważ jadłam niewiele ze względu na przemieszczanie się z miejsca na miejsce.
Lubię jak w moim życiu dużo się dzieje, lubię mieć wypełniony plan zajęć od rana do wieczora, dzięki temu doceniam wolny czas i go nie marnuję na głupoty.
Co do diety...
Potrawy wydają się łatwe i smaczne - wypróbowałam kilka i potwierdzam.
Aktualnie eksperymentuję z ustawieniami diety;)
Duży plus dla Pani Dietetyk - szybko odpisuje i udziela wyczerpujących odpowiedzi.
Pozdrawiam;*
FitnessLady23
28 lutego 2015, 16:11Ok dziewczyny specjalnie dla Was od poniedziałku spinam tyłek;)
yahriel84
28 lutego 2015, 12:53Ej, nie marudź panna! Spinać dupę i do roboty!!! masz 2 dni na naukę, a potem nie ma zmiłuj się! a w czasie przerw od nauki 15 minut steperka lub innych ćwiczeń na dotlenienie mózgu będzie w sam raz!!! i przypominam, że to Ty mnie miałaś ćwiczeniowo gonić, a nie ja Ciebie...;) Trzymaj się!!
ewcia.1234
27 lutego 2015, 23:43spokojnie, następny tydzien będzie lepszy :) nie ma co się łamac. buziaki